Za ten produkt można zapłacić wyłącznie za pomocą płatności elektronicznych.
Człowiek drży przed Niebytem jak przed czymś potwornym, czego pojąć nie może, co stanowi sprzeczność z nim samym, co jest jego antytezą, przeczeniem. A przy tym – niepodobna „nie być” i spojrzeć na to „z boku” oczami obserwatora. Cała natura ludzka wzdryga się przed śmiercią, bo śmierć dla poszczególnego człowieka jest zarazem w jego pojęciu po prostu końcem świata, końcem wszechrzeczy, końcem o tyle straszniejszym, że się go właściwie nie spodziewał, bo gdzieś na dnie duszy wierzył, że on jeden może... nie umrze. Wiadomość o śmierci jest dla większości ludzi tylko aksjomatem o charakterze aksjomatu naukowego; aksjomat ten, rzucony na wagę uczucia, przemawia dopiero do człowieka jak wyrok do skazańca, zbliża się do niego jak kat do osądzonego. Wiedzieć, że trzeba umrzeć, to – bynajmniej nie to samo, co czuć, że trzeba umrzeć. Człowiek godzi się z tą wiadomością jak z legendą o żelaznym wilku, szklanej górze, lub Madejowem łożu; ilekroć jednak uczucie rzuci mu snop światła na tę wiadomość, ogarnia go lęk, przerażenie a częstokroć bunt; powoli, bardzo powoli oswaja się on z tym uczuciem, nawet godzi się z nim; nagle pada snop światła z drugiej strony; na nic całe opanowanie, na nic oswojenie się i dotychczasowe pogodzenie z nieubłaganą koniecznością; walka powtarza się na nowo z tą samą siłą, ni mniejszą, ani większą, powtarza się wciąż i wciąż, ilekroć uczucie z cięciwy swojej wypuszcza w tarczę naszej myśli strzałę tej wiadomości. ?Więc zadaniem poety jest „dać wyraz myślom i uczuciom milionów”, bo miliony te czują potrzebę, „żeby im nazwano ich bóle: bo jest to dla nich ulgą”. I to czyni autor.