Justyna F.
2016-11-12 14:21:19,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Złe rzeczy w życiu zdarzają się nie tylko ludziom biednym. Hudson, choć ma w życiu wszystko, co można kupić za pieniądze, nie posiada najważniejszego: kochających rodziców. Jego matka i ojciec od zawsze są w stanie permanentnego konfliktu, który, niestety, odbija się na szczęściu ich dzieci. A także psychice, z czego Hudson doskonale zdaje sobie sprawę. Właśnie z powodu wychowywania się w takim domu nie odczuwa emocji, przeprowadza więc eksperymenty, w czasie których obserwuje reakcje emocjonalne innych ludzi. Daje mu to wielką satysfakcję, jednak tylko do pewnego momentu. Zniszczenie komuś życia to jedno, jednak zniszczenie go ukochanej osobie, to zupełnie inna sprawa.
Całość recenzji dostępna pod adresem: [Adres usunięty]
Marta M.
2016-10-30 11:48:16,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Wiele autorek decyduje się na napisanie tej samej historii oczami głównej bohaterki, a później dopisać jeszcze z punktu widzenia ukochanego. Nie ukrywam, przeważnie twierdzę, że tenże zabieg jest zbędny, chociaż w jednym (teraz już w dwóch przypadkach) byłam zachwycona, czyli Tak krucho... Tammary Webber. Przed lekturą Hudsona nie sądziłam, że cała historia związku bohaterów z trylogii Uwikłani oraz kilka rozdziałów z przeszłości H. okażą się tak wspaniałe i stanowiące idealne uzupełnienie opowieści Alayny.
Paige stworzyła coś niesamowitego i, o dziwo!, znacznie lepszego niż pierwotna wersja. Kiedy zakończyłam Na zawsze miałam pewne wątpliwości - no jak, przecież Hudson mówi i robi co innego. Jakież było moje zdziwienie, kiedy autorka obróciła w pył moje wcześniejsze przypuszczenia, co do uczuć głównego bohatera i pokazała naprawdę fantastyczne wytłumaczenie. Pisarka spisała się na medal i stworzyła coś naprawdę świetnego, a powrót do przeszłości Hudsona był bardzo ciekawy, pouczający i niezwykle wciągający.
Hudson zawsze był dla mnie zagadką. Jego czyny, zachowanie nie pokrywało się z jego słowami, wyznaniami. Uważałam, że najzwyczajniej w świecie autorka nie przywiązywała wagi do jego kreacji, co niezmiernie mnie zirytowało, a okazało się zupełnie inaczej. W Hudsonie tytułowy bohater jest prześwietlony, każde jego uczucie, myśl, gest jest prześwietlony, wytłumaczony i zrozumiany. Nie spodziewałam się, że pod powłoką władczego mężczyzny, może kryć się tak czuły, troskliwy i uczuciowy człowiek, który zdecydowanie skradł moje serce. Nie zrozumcie mnie źle, Hudson Pierce to nadal jeden z największych dupków na świecie, ale teraz mogę powiedzieć, że jest wprost najlepszym dupkiem na świecie.
Jak wspomniałam, okazuję się, że napisanie całej historii oczami drugiego bohatera jest niemal niemożliwe, a po Paige spodziewałam się dobrej, ale nie powalającej lektury. A jednak zrobiła to w doskonałym wydaniu, winszuję. Co prawda, nie czytałam dwóch pierwszych tomów, ale autorka nie odkrywa wszystkich kart, skraca, uwydatnia najważniejsze momenty i zachęca do poznania całej historii. Na pewno czytelnikom całej trylogii Hudson się spodoba, miłośniczki romansów, mrocznych sekretów czy trudnych charakterów również będą zachwycone. Gorąco polecam, jedna z tych najlepszych w tym roku!
Edyta L.
2016-10-20 13:20:09,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Drogie fanki Hudsona i Alayny, dziś przedstawiamy Wam Hudsona we własnej osobie, trochę odsłoniętego wewnętrznie, poznacie dokładnie wszystkie jego myśli i zamiary.
Na pewno każda z Was czytając trylogię Uwikłanych była ogromnie ciekawa co też przystojny i zniewalający mężczyzna sobie myśli i jakie ma zdanie na poszczególne tematy, co pociąga go w Alaynie i jak toczyło się jego życie przed tym jak poznał swoją ukochaną. Tak, to wszystko znajdziecie w tej książce.
Zacznijmy od relacji Hudsona z Celią, od jego rodziny, od chociażby tego jak Hudson poznał Alaynę i co go do niej przyciągało. Na pewno dla niektórych z Was nie będzie to łatwa książka, bo przecież męskie myślenie i sposób wyrażania się, nie zawsze wszystkim pasują, ale akurat ja Hudsona polubiłam, poznając jego myśli.
Zaczęło się tak, że nasz bohater próbował zepsuć związek Celii, a ona próbowała przekonać go do tego aby zgodził się na zakład, który miał dotyczyć właśnie Alayny. Celia była z nim na pokazie studentów i oczywiście nie uszło tak bystrej kobiecie jak ona, że Alayna szczególnie zainteresowała Hudsona. Nie tylko zainteresowała inteligencją, ale też swoją urodą. Ze strony Hudsona widzimy, że wywarła na nim takie wrażenie, że aż przestał słuchać i rejestrować wszystko to co działo się wokół niego. Zaraz potem podążył na imprezę, która miała odbyć się z udziałem tych właśnie absolwentów. Jednak nie zobaczył na niej Alayny. Chciał zaproponować jej pracę, a jednak nie mógł tego zrobić.
I jak myślicie? Co potem wszechwiedzący Hudson mógł zrobić? Oczywiście kazał swojemu prywatnemu detektywowi dowiedzieć się o dziewczynie wszystkiego czego tylko można.
Niezwykłe wrażenie wywiera ta książka. Możecie wcielić się w rolę władczego Hudsona i poznać jego wnętrze. Do tej pory znałyśmy go jako pana prezesa wielkiej firmy, który uważał, że wszystko może kupić i wszystkich mieć. A tymczasem on tak naprawdę był skrzywdzony przez życie, i żył w przeświadczeniu, że miłość nie jest dla niego.
Serdecznie zapraszam do samodzielnego zapoznania z Hudsonem.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Królewskie R.
2016-10-17 17:47:53,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Ostatnio pojawiło się wiele książek opisujących tą samą fabułę z różnych perspektyw. Tym razem przyszła kolej na serię Uwikłani, którą zobaczymy oczami samego oskiego Hudsona. Niestety nie miałam okazji poznać poprzednich tomów, ale na szczęście ten tom mnie nie ominął i już wiem o co w tym tyle szumu.
Hudson to przystojny bogaty szef wielkiej korporacji. Kobiety lepią się do niego jak do miodu. Co noc ma inną. Wielu już złamał serce. Niestety żadna z nich nie wie jaki jest na prawdę. Żadna z nich nie wie, że ten z pozoru cudowny mężczyzna, nie jest zdolny do głębszych uczuć. Żadna z nich nie wie, że Hudson Pierce nigdy nikogo nie kochał. Nie wiedzą także, że prowadzi on swoje badania, które niszczą szczęśliwe związki i zakochanych w sobie ludzi... Z czasem dołącza do niego znajoma z dzieciństwa, na której również wcześniej przeprowadził eksperyment. Po pewnym czasie, jednak Hudson wycofuje się z tego. Celia jest zawiedziona z tego powodu, ale nie rezygnuje i dalej prowadzi swoją grę...
Na jednym z projektów biznesowych Hudson poznaje nieziemską Alaynę Withers. Kobieta robi na nim tak wielkie wrażenie, że na niczym nie może się skupić. Zainteresowanie jego wykorzystuje Celia również obecna na tym projekcie. Aby chronić Alaynę, Hudson, po raz kolejny zgadza się wziąć udział w kolejnym eksperymencie. Tylko czy tym razem wszystko ma te same zasady? Kto tak na prawdę jest głównym obiektem?
Przyznam, że na początku miałam obawy przed przeczytaniem tej książki. Nie znałam w ogóle historii Hudsona i Alayny z poprzednich tomów. Wiedziałam, że można ją przeczytać nie znając ich, ale nie miałam pewności czy odnajdę się w tym. Moje obawy były oczywiście bezpodstawne, bo autorka cudownie opowiedziała tą historię z punktu widzenia Hudsona. Jestem bardzo zachwycona tą serią i teraz żałuję, że nie miałam okazji przeczytać poprzednich części serii Uwikłani. Laurelin cudownie przedstawiła bohaterów z ich wadami i zaletami. A to ich rodzące się uczucie... Coś wspaniałego...
Polecam tę książkę nie tylko osobom, które już przeczytały całą trylogię i mają niedosyt, ale także tym, a nawet w szczególności tym, którzy, tak jak ja, nie czytali jej i mają ochotę poznać przepiękną i wzruszającą historię dwojga ludzi, którym było pisane być razem...
Krystyna D.
2016-10-10 09:37:43,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Paige może nie porwała mnie pierwszą częścią Połączonych, ale uwierzyłam w jej styl i talent. Wierzyłam, że po prostu musi się rozkręcić. Nawet nie wiecie, jakie dobre miałam przeczucia.
Pietyzm
"Hudson" - mogę powiedzieć to z czystym sercem - spełnił wszystkie moje wymagania. Mimo znacznej objętości zatraciłam się w tej pieczołowicie wykreowanej postaci. Paige stworzyła go z pietyzmem - łącząc typowo męskie cechy, których pożąda każda czytelniczka, z niespotykanym podłożem.
Bazą dla charakteru Hudsona stała się jego rodzina, a dokładnie matka. Jej oziębłość, osobiste problemy, zmiana, jaka zachodziło w niej stopniowo od kilku lat, poważnie rzutowały na Hudsona. Nauczył się bronić. Skrył się za nieprzeniknionym murem braku uczuć.
Autorka sugerowała, podjudzała, tworzyła iluzję i zwodziła. Czytelnik utwierdzany w przekonaniu, ze Hudson nie ma emocji, gotowy był na wielki, spektakularny zwrot w akcji. Tymczasem otrzymał lekkie wahnięcie.
Owszem, bohater wyszedł ze strefy zimna i zaczął doświadczać emocji, otworzył się na świat, ale nie wyzbył się do końca okrucieństwa. Nie mógł wymazać przeszłości. Odcięcie się od tak znaczącej części swojego charakteru okazało się niemożliwe.
Przeszłość i teraźniejszość
Hudson nierozerwalnie związany jest ze swoją starą przyjaciółką - jeśli można ją tak nazwać - Celią. Na niej wykonał eksperyment, który odmienił jego życie. Razem zaczęli tworzyć wielostopniowe intrygi mające na celu zburzenie ludzkiego szczęścia. Ona chciała zemsty. On pragnął pojąć mechanizmy działania ludzkiego ciała i duszy. Ich czyny były okrutne, do tego stopnia brudne i niegodziwe, że podważały osobę Hudsona - jego siłę i właściwość kreacji jako bohatera.
Jako duch przeszłości, to Celia nadaje bieg wydarzeniom. Tworzy własny eksperyment, tym razem skonstruowany jak matrioszka. Alayna jest tylko podmiotem. Jedną z mniej ważnych figur. Gra toczy się o Króla. Pytanie tylko, którego? Z czyich słów padnie: szach-mat?
Z racji, że zaczęłam czytać serię, jakby od tyłu, mogę śmiało powiedzieć, że jest to idealny wstęp. Perfekcyjne ujęcie męskiego bohatera. Pojawia się wiele elementów romansów, ale jednocześnie jestem świadoma jak bardzo autorka musiała się powstrzymywać. Ilu szablonowych figur oszczędziła czytelnikowi. Skupiła się głównie na psychice Hudsona. Zgłębiła meandry jego umysłu.
Nie zapomniała jednak o akcji. Przez 495 stron dzieje się naprawdę wiele.
Dość pobieżnie poznajemy Alaynę, ale tym razem to nie ona jest ważna. Liczy się relacja widziana oczami Hudsona. Wydarzenia zawarte w trzech książkach zostały skompresowane. Dodatkowo autorka pokusiła się o retrospekcje, które wyjaśniają motywacje głównego bohatera. Obawiacie się, że było to dla Paige zbyt poważne zadanie? Zbyt trudne?
Przetrzyjcie oczy, otrząśnijcie się z uprzedzeń. Praca została wykonana naprawdę rzetelnie. Jak dla mnie staje się to niemal podpisem autorki. Staranne wykonanie to podstawa. Wydarzenia ułożone są logicznie, retrospekcje uzupełniają całość, a czytelnik, który nie miał kontaktu z poprzednimi książkami, odnajduje się w akcji.
Rozwinęła skrzydła
"Hudson" to jedna z tych książek, do których wracam z przyjemnością. Romans napisany z całkowicie innej perspektywy, jednocześnie niezakłamany i poprowadzony z prawdziwym wyczuciem. To przyjemność przeczytać tak obszerną książkę - tutaj objętość stała się prawdziwym atutem. Pozwoliła autorce rozwinąć skrzydła. Jestem zachwycona spotkaniem z tak z pozoru szablonową, a jednak pełną świeżości pozycją.
Czasemtak J.
2016-10-09 00:49:35,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Kto czytał "Uwikłani", ten wie jak bardzo ciężko było nam się rozstać z bohaterami, wraz z ostatnią stroną. Autorka idąc na przeciw oczekiwaniom dała nam więc jeszcze jedną część, jakby dodatkową. Tej części będzie dziś recenzja.
"Kontynuacja bestsellerowej serii "Uwikłani" - gorący romans widziany oczami Hudsona Pierce'a"
Hudson i Alayna... piękna para, cudowna historia. Bogaty mężczyzna, który z pozoru jest twardzielem i podrywaczem, wgłębi duszy jest małym chłopcem, który nie radzi siebie z demonami przeszłości. To właśnie przeszłość sprawiła, żę ów mężczyzna nie chce się wiązać, a kobiety są dla niego tylko środkiem do sprawienia sobie przyjemności. Wszystko jednak do czasu, bo na każdego przyjdzie miłości pora...
W tej części, która miała być dodatkiem,a okazała się niezastąpiona. dowiadujemy się wszystkiego i to dosłownie wszystkiego o naszym przystojniaku. Nie są to powielane rozdziały, ale całkiem nowe informacje, które pozwalają nam zrozumieć jego postępowanie. Trochę bałam się, że ta część spowoduje u mnie ziewanie, no bo przecież wszystko już wiedziałam, a jednak nie miałam racji, bo nie wiedziałam nic. Po za tym lubię kiedy w książkach pokazane są wydarzenia z damskiego i męskiego punktu widzenia, zwłaszcza, że wtedy zawsze okazuje się, że błędnie oceniałam bohaterów.
Autorka świetnie przedstawiła tu skomplikowaną naturę męską. Zawsze myślałam, że to my, kobiety jesteśmy jedną, wielką tajemnicą, a okazuje się, że mężczyźni w tym względzie potrafią nam dorównać, a wręcz czasami przegonić. Udało mi się tutaj bardziej zrozumieć Hudsona, bo do tej pory sprawiało mi to trudność. Jak widać, nie jest to taki zwykły erotyk, bo tutaj znajdziemy też wiele aspektów psychologicznych.
Pisarka potrafi też pięknie zrównoważyć opisy z dialogami, tak, żeby niczego nie było za dużo. Fabuła wciąga tu czytelnika niepostrzeżenie, powodując wypieki na twarzy, a emocje powodują mocniejsze bicie serca.
Polecam trylogię wszystkim, którzy uwielbiają to uczucie pustki i tęsknoty za dalszym ciągiem książki.
Julia D.
2016-10-08 14:39:42,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
I co ja mam z tobą zrobić, Hudson?
Znamy już tę historię. Znamy Alaynę Withers, która marzy o prowadzeniu własnego klubu, a praca jest dla niej nie tylko powołaniem, ale także lekiem na burzliwą przeszłość. Wiemy, że jej świat obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, gdy któregoś dnia zobaczyła przy barze przystojnego Hudsona Pierce'a, człowieka sukcesu. Wiemy, o czym wtedy myślała, jakie miała później zmartwienia. A co z drugą stroną medalu? Jak patrzył na to wszystko sam Hudson, ambitny biznesmen z mrocznymi sekretami?
Ostatnimi czasy zapanowała jakaś dziwna moda na opisywanie tej samej fabuły, tylko z dwóch perspektyw i w osobnych książkach. Z reguły w pierwszej wersji w centrum wydarzeń znajduje się kobieta, później autor (albo raczej autorka) decyduje się na pokazanie świata przedstawionego oczami głównego bohatera męskiego. Oczywiście dotyczy to zwykle erotyków czy romansów. Nie będę ukrywała, że ten zabieg wydaje mi się lekko bezsensowny, mimo to, głównie z sympatii dla serii Uwikłani, postanowiłam jeszcze raz zagłębić się w tę opowieść, tym razem mając za narratora Hudsona.
Muszę przyznać, że po przeczytaniu mam naprawdę mieszane uczucia. Po raz kolejny nie mogę niczego zarzucić stylowi autorki, który sprawia, że przez tekst płynie się łatwo i przyjemnie. Ważniejszą kwestią jest jednak pytanie, czy napisanie tej książki było w ogóle potrzebne? Uwikłani. Hudson ma dość ciekawą kompozycję: rozdziały dzielą się na "przed" - gdzie poznajemy dotąd nieukazaną przeszłość Pierce'a - oraz na "po", w których tak naprawdę dostajemy powtórkę z rozrywki, czyli skrócony i uproszczony zapis wydarzeń opisanych w poprzednich trzech tomach, tyle że z komentarzem Hudsona. Z prawdziwą przyjemnością odkrywałam sekrety bohatera jeszcze zanim poznał Alaynę, ale streszczanie znanej mi już fabuły, nawet jeśli z innej perspektywy, zwyczajnie mnie znudziło. Autorka mogła spokojnie skupić się tylko i wyłącznie na pokazaniu osobowości Hudsona, jego bardzo skomplikowanej relacji z rodziną oraz z Celią, dotrzeć do momentu, w którym pierwszy raz zobaczył Alaynę i na tym skończyć. Książka wyszłaby o połowę krótsza, a byłaby dwa razy ciekawsza. Laurelin Paige zredukowała sceny erotyczne niemal do minimum, więc wielka szkoda, że nie obcięła tej powieści także w innych miejscach.
Przeplatanie rozdziałów "przed" i "po" ma jedną zaletę: gołym okiem dostrzega się przemianę, jaką przeszedł bohater. Czasami wręcz pojawiało się wrażenie, że narrację prowadzą dwie różne osoby, tak znaczącą metamorfozę przeszedł Hudson. Obserwowanie tego było rzeczywiście ciekawe, choć zastanawiam się, czy nie wolałam dawnego Pierce'a - owszem, nie miał skrupułów i ranił ludzi, ale jego osobowość była bardziej barwna. Jego związek z Alayną zmienił go w ciepłe kluchy; nawet mnie, beznadziejną romantyczkę, z czasem zaczęło irytować to nieustanne podkreślanie miłości do dziewczyny. Miejscami wydawało się, że to on był bardziej skupiony na tym związku, a to podobno Alayna miała problemy z zbyt szybkim angażowaniem się.
Po przeczytaniu tej książki na pewno lepiej zrozumiałam Hudsona. Poznałam jego motywy, sposób myślenia, mogłam go wreszcie w pełni polubić, bo w poprzednich tomach był zbyt banalny - typowy przystojniak, który, żeby nie było aż tak kolorowo, skrywa jakieś paskudne tajemnice. Przekonałam się jednak, że jego charakter był dużo bardziej skomplikowany. Poza tym strasznie mi się podobało, że autorka poświęciła całkiem sporo czasu Celii, bo trzeba przyznać, że to również była niesamowicie interesująca bohaterka. Zastanawiam się nawet, czy już bardziej ona nie zasługiwała na osobną książkę. Jak wspomniałam, rozdziały poświęcone przeszłości Hudsona (i Celii) wciągały niesamowicie, a te pozostałe były takie... meh. Znając Alaynę na wylot, miejscami całkiem fajnie było poznać odczucia Hudsona dotyczące tych samych sytuacji. W większości przypadków jednak powtarzanie tych scen zwyczajnie mnie nużyło.
Czy książkę czytało się źle? Nie, absolutnie nie, przyjemnie wypełniła mi czas. Czy dowiedziałam się czegoś nowego o bohaterach serii? Jak najbardziej. Ale czy rzeczywiście była potrzebna osobna powieść? No... Niekoniecznie. Uwikłani. Hudson zostało niepotrzebnie rozwleczone. Mam ogromną nadzieję, że autorka naprawdę chciała pokazać inną stronę swojej historii, a nie napisała tej książki tylko po to, by zwiększyć zyski. Choć kolejny tom ma swoje zalety, dominuje we mnie przekonanie, że bez niego ten cykl niewiele by stracił.
Aleksandra S.
2016-10-03 08:04:16,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Hudson, Hudson, Hudson... I co ja bez Ciebie, fikcyjny człowieku, zrobię?
Płaczę nie z powodu złego zakończenia, a z powodu... pustki. Kiedy na rynek miała pojawić się trzecia część Uwikłanych, cieszyłam się, ale i smuciłam zarazem. Dotarła do mojego umysłu informacja, że wkrótce będę trzymała w rękach Uwikłani. Na zawsze - ostatni tom przygód Alayny i Hudsona. Na całe szczęście otrzymałam również wiadomość, że mam się nie smucić, bo pojawi się również... HUDSON! Skakałam z radości. Przed paroma dniami również skakałam z radości, kiedy w końcu mój jeden, jedyny wymarzony Hudson zapukał do mych drzwi i nareszcie trzymałam go w objęciach. Jednak... Z ostatnią stroną...
Och. Czy książki muszą kiedyś się kończyć?
Tak więc... Ach. Na tym chciałabym zakończyć recenzję. Czuję się, jakbym była w żałobie. Dodatkowym efektem jest pociąganie nosem, bo akurat jestem chora, więc idealnie współgrało to w czasie. Jednak, aby zachęcić do sięgnięcia po tę lekturę, a zresztą... PO CAŁĄ SERIĘ!, muszę w jakiś inny sposób Was przekonać.
Kłaniam się nisko autorce, bo to nie jest pusty erotyk, jakich wiele na rynku. Od początku byłam zdumiona, w jak umiejętny sposób autorka skoncentrowała się na psychice głównych bohaterów. Oboje byli sprzecznością, ale i zarazem cechowali się wspólnymi problemami psychologicznymi. On zwykł bawić się ludźmi, ona za bardzo się przywiązywała. Przez wszystkie trzy części, znając punkt widzenia Alayny, nie potrafiliśmy stwierdzić, czy ich ciężka historia miłosna jest prawdziwa, czy raczej pokryta różnymi toksycznymi odczuciami.
Poznaliśmy odpowiedź. Teraz poznajemy, jak to było od samego początku, kiedy Hudson postanowił zagrać w grę uczuć i zdobyć Alaynę.
Wszystko wiemy. Wszystko już przeżyliśmy. Uważałam, że ta część będzie dobra, ale nie tak emocjonalna, jak poprzedniczki. W końcu byliśmy na wszystko przygotowani, prawda? Cóż... Pochłonęłam tę książkę w parę godzin i... Miałam ochotę na jeszcze. To chyba odpowiedź na wcześniej zadane pytanie.
Nie było nudy, było o wiele, wiele ciekawiej. Hudson to osobnik, o którym marzy wiele kobiet, jednak poznając jego temperament, możemy być pewne, że w realnym życiu uciekalibyśmy od niego gdzie pieprz rośnie. W książce, która opowiada jego losy, było... wszystko. Widzieliśmy jego przeszłość, widzieliśmy to, jak zaczęła się gra. Nie tylko mogliśmy poznać na nowo historię miłosną, gdy w jego życiu pojawiła się Alayna, ale i także zobaczyć Hudsona jako tego... bardziej poszkodowanego.
Jeśli miałabym się do czegoś doczepić, byłby to jedynie fakt, że... za mało. Było stanowczo za mało mojego Hudsona. Książka za szybko się skończyła, żebym mogła ze spokojem odłożyć ją na bok.
Mimo że trylogia Uwikłanych zostawiła mi pewną pustkę w sercu, to właśnie owa dodatkowa część ją uzupełniła. Poznając jego perspektywę historia nabrała nowego znaczenia. Zobaczyliśmy, jak w różnych sytuacjach działał, pragnąc wstać na nogi i podążyć za głosem serca.
Czy polecam? To chyba pytanie retoryczne. Dla wielbicielek tej serii to konieczność. Jeśli jednak nie jesteś jeszcze fanką twórczości Paige, to czas to zmienić.
Wiecie czemu tak długo zwlekałam z recenzją? Bo nie wiem, jak ją ocenić. Nie przywykłam do dawania wysokich (jak nie najwyższych) not książkom, na których głównie opiera się seks. Ale co ja na to poradzę, że Hudson tak totalnie mną zawładnął?
Ocena: 6/6