Magdalena O.
2018-09-11 00:07:23,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Na rynku pojawia się ostatnio wiele publikacji związanych z dzikimi roślinami. Jedną z nich jest książka „Dobre zioła” autorstwa Rachel Landon – byłej modelki, dziś specjalistki medycyny naturalnej i irydologii. Poradnik ten, w przeciwieństwie do analogicznych pozycji, skupia się wyłącznie na adaptogenach, czyli tzw. superziołach. W przeciwieństwie do zwykłych ziół, adaptogeny nie działają na wielu płaszczyznach, nie skupiając się wyłącznie na jednej dolegliwości. Zdaniem autorki, wspomagają one również odzyskanie równowagi organizmu, chronią przed stresem oraz zapewniają witalność. Wbrew pozorom nie jest to nowy wynalazek: po raz pierwszy nazwy tej użył Mikołaj Łazariew, czołowy farmakolog ZSRR, już w latach 40. minionego wieku, choć na popularności zyskały one dopiero niedawno.
Jakie zioła są adaptogenami? Cóż, klasyfikacja superziół wciąż pozostaje kwestią dyskusyjną. Zdaniem jednych wystarczy, by dana roślina wykazywała zbawienne działanie na więcej, niż jeden organ, inni twierdzą, że powinna ona działać bezpośrednio na oś HPA (podwzgórze-przysadka-nadnercza). Landon w swojej książce zdecydowała się zawrzeć top 20 swoich ulubionych ziół, które wpisują się w obie definicje. I w tym miejscu wato zwrócić uwagę na dwie kwestie. Po pierwsze: jak to już w przypadku publikacji zagranicznych bywa, znajdziemy tutaj przykłady roślin, które nie występują w Polsce (choć są dostępne w internetowych sklepach ze zdrową żywnością i to często w dość przystępnych cenach). Po drugie: autorka dość liberalnie traktuje pojęcie „zioło”, twierdząc, że obecnie granice pomiędzy poszczególnymi terminami się zacierają. Dlatego na kartach tej książki znajdziemy m.in. zieloną herbatę, kurkumę, gotu kola, rozmaryn, dziki bez czy… pyłek pszczeli.
„Dobre zioła” nie jest poradnikiem, który pomoże nam w zbieraniu ziół, ale jest istną skarbnicą wiedzy dotyczącej opisywanych przez autorkę roślin. Landon nie ogranicza się wyłącznie do wypunktowania korzyści płynących z danej rośliny, zamiast suchych informacji prezentuje opisy, w których zawiera opis danego zioła oraz jego rys historyczny: pochodzenie nazwy, przypisywaną symbolikę czy pierwotne zastosowanie. Nie od dziś wiadomo bowiem, że niektóre rośliny odznaczają się szczególnymi cechami, niektórym przypisywano również właściwości magiczne. Dowiemy się np. że pędy czarnego bzu zakopywano przy grobach zmarłych, by chronić ich przed złem, natomiast rumianek posiada właściwości allelopatyczne (odstrasza szkodniki). Dowiemy się również, że podczas II wojny światowej rząd brytyjski zachęcał obywateli do suplementowania racji żywnościowych owocami dzikiej róży, a rozmaryn stanowił niegdyś symbol wierności (jego gałązki wręczali sobie zakochani).
Oczywiście najwięcej miejsca w książce zostaje poświęcone na korzystny wpływ omawianych ziół na ciało i umysł. Oczywiście dla nikogo nie będzie zaskoczeniem, że herbata zielona oczyszcza, rumianek uśmierza dolegliwości trawienne, a żeń-szeń pobudza. Ale czy wiedzieliście, że pyłek pszczeli pomoże chorym na anemię a kurkuma powinna wejść do diety osób cierpiących na anoreksję? Głóg może okazać się pomocny przy leczeniu żylaków a pokrzywa może pomóc w walce z alergiami. Takich przykładów jest znacznie więcej, a co najważniejsze Landon za każdym razem cierpliwie tłumaczy, dlaczego dana roślina akurat w ten sposób działa na nasz organizm, powołując się również na różnego rodzaju badania naukowe (zakończone lub aktualnie trwające – jak się bowiem okazuje, jeszcze nie wszystko na temat ziół wiemy i może się okazać, że niektóre z nich mogą być przydatne w walce z nowotworami).
„Dobre zioła” zawierają również praktyczną część, czyli przepisy na potrawy, kosmetyki czy medykamenty wykonane przy użyciu opisywanych roślin. Umiejętnie balansuje pomiędzy typowymi zastosowaniami (jak np. syrop z kwiatów czarnego bzu, napar z rumianku czy mrożona zielona herbata z miętą), a bardziej zaskakującymi połączeniami jak płukanka do włosów z kłoskami owsa, latte z różańcem górskim, popcorn z pyłkiem pszczelim czy… masło z matchy. Warto zauważyć, że przepisy zamieszczone w części opisującej jedno zioło zawierają wśród składników bohatera innego rozdziału, dzięki czemu kupując większą ilość np. pyłku pszczelego będziemy mogli go wykorzystać również w innych przepisach. Przepisy są dość proste w wykonaniu, choć niektóre mogą być odrobinę praco- (i czaso-) chłonne. Ze składnikami nie powinno być większego problemu, choć same zioła często dostępne są wyłącznie w sklepach ze zdrową żywnością. Autorka przychodzi nam w sukurs podając listę sprawdzonych dostawców, problem w tym, że lista ta dotyczy Wielkiej Brytanii, a nie Polski. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Oczywiście do zbawiennego działania ziół należy podchodzić ze zdrowym rozsądkiem i pamiętać o tym, że czasami stosowanie naparów czy domowych syropów nie wystarczy. Przy przewlekłych i uciążliwych dolegliwościach należy oczywiście zasięgnąć porady lekarskiej i wybrać się na spacer do apteki. Sama autorka zauważa, że w niektórych przypadkach dobroczynne działanie rośliny przynosi rezultat dopiero po długotrwałym jej spożywaniu lub przy spożyciu odpowiednio dużej dawki. Warto również wziąć pod uwagę, czy przypadkiem nie jesteśmy na jakąś roślinę uczuleni – w moim przypadku reakcję uczuleniową wywołuje korzeń imbiru (jego przetworzona, sproszkowana wersja jest już bardziej akceptowana, choć nadal w ograniczonych ilościach), z przezorności unikam również pyłku pszczelego (przed którym alergików ostrzega sama autorka). Paradoksalnie, rośliny nie tylko pomagają, ale również mogą zaszkodzić i niestety w przeciwieństwie do mozolnie wypracowywanych korzyści, szkody pojawiają się niemal natychmiast.
„Dobre zioła” to książka dla wszystkich tych, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o korzyściach płynących z roślin. Być może nie jest to książka z barwnymi ilustracjami, które w większości przypadków nadają książce objętości. Zamiast takich „wypełniaczy” Landon serwuje czytelnikowi pożywną porcję wiedzy, podpierając się nie tylko własnym doświadczeniem, ale również bogatą bibliografią. Dlatego nawet, jeśli nie interesuje nas własnoręczne wykonywanie mikstur na bazie ziół, to możemy dowiedzieć się z tej książki wielu cennych informacji, które mogą pomóc nam we wprowadzeniu modyfikacji w naszej diecie czy pielęgnacji ciała. A warto korzystać z dobrodziejstw natury, bo jej wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie jest nieoceniony.