Natalia Ś.
2018-06-05 19:08:39,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Choć opis książki Charlotte Wood mnie naprawdę zaciekawił, to jednak coś mi w niej nie pasowało.
Już na początku poznajemy Yolandę, która budzi się w towarzystwie nieznanej kobiety, w nieznanym jej miejscu. Obie kobiety nie mają pojęcia dlaczego tam trafiły oraz nie pamiętają momentu porwania. Później okazuje się, że zostały uwięzione razem z kilkoma innymi kobietami w odosobnionym ośrodku w Australii.
Zacznę od tego, że powieść moim zdaniem zdecydowanie nie przedstawia "świata zdominowanego przez mężczyzn". Tak nie było, a na pewno nie w ośrodku. Kobiet pilnowało dwóch mężczyzn, z których jeden był naprawdę okropny. Wyzwiska, bicie, psychiczne znęcanie się. Wyglądało to tak, jakby chciał się na tych biednych kobietach zemścić. Za co? Może za to, że po prostu tam są.
Drugi z mężczyzn natomiast był współwinny, ponieważ nie powstrzymywał swojego kolegi, choć sam kobiet nawet nie tknął.
Jeśli chodzi o mieszkanki ośrodka, to za bardzo nie wiem co o nich powiedzieć. Każda z nich na swój sposób była wyjątkowa, choć wszystkie łączyło jedno: nienawiść do mężczyzn z ośrodka. Czy połączyła je przyjaźń? No, nie nazwałabym tego przyjaźnią na całe życie, ale jakaś więź między nimi na pewno się pojawiła.
Przechodząc już do fabuły.
Szczerze mówiąc, ja dalej nie wiem co miała ukazać historia opisana w tej książce. Może to jak ludzie się jednoczą w obliczu zagrożenia i strachu? Albo to, że jednak kobiety potrafią być silniejsze od mężczyzn? No nie wiem sama. W pewnej scenie, na początku książki jest opisane jak kobiety ubrane w dziwne, workowate stroje oraz z ogolonymi głowami są, nazwijmy to, "wyprowadzone na spacer". Ta właśnie scena bardzo, ale to bardzo skojarzyła mi się z jakimś obozem koncentracyjnym.
Kolejne, ostanie już pytanie: czy rzeczywiście jest to powieść grozy?
W jakiejś części jest, ale w naprawdę bardzo małej. W tej książce szaleństwo, które stopniowo opanowywało młode kobiety nie napawało mnie grozą, a litością.
Jest to powieść dość specyficzna i dosyć ciężka, zarówno przez ładunek emocjonalny (emocje jakie by nie były, jednak występowały podczas czytania) jaki za sobą niesie oraz przez język, jakim posługuje się autorka. Mnie nie do końca przypadła do gustu, ale kto powiedział, że nie spodoba się ona wszystkim? Myślę, że na pewno znalazłyby się osoby, które szczerze by tę pozycję pokochały.
Red S.
2018-05-07 16:20:39,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
„Naturalna kolej rzeczy” ma niesamowicie przyciągająca okładkę, delikatna róża spętana łańcuchem. Jest piękna i niepokojąca zarazem. Przyciągnęła mnie rekomendacja Pauli Hawkins znajdująca się na okładce. Nawiązywała ona do Opowieści podręcznej, którą znam, więc z dużymi oczekiwaniami sięgnęłam po książkę Charlotte Wood. Fabuła skojarzyła mi się z historią z obozu pracy, jednak realia okazały się zupełnie inne. Kobietom, które zostały uwięzione, ogolono głowy – interpretuję to jako chęć złamania kobiet, sprawienia, aby poczuły się bezwartościowe. Pewnie że o wartości kobiety nie decydują piękne włosy, jednak są nieodłącznym atrybutem kobiecości, długie i lśniące mogą przyciągać tak samo jak zgrabna figura. Dodatkowo zapinanie kobiet na smycz, czynność zupełnie zbędna, bo one nie miały ani gdzie ani jak uciec, to kolejny zabieg by utwierdzić je w przekonaniu, że znaczą tyle co zwierzęta. Ciężka i bezsensowna praca fizyczna (przekładanie kamieni na środku pustyni), głodowe racje żywnościowe i stałe okazywanie przez strażników, kto tu rządzi. Wszystko to sprawiało, że z każdym kolejnym akapitem czułam się jak w koszmarnym śnie. Szkoda, że takiej dusznej i ciężkiej atmosfery autorce nie udało się zachować do samego końca. Zakończenie? Nie zamyka żadnej kwestii ani nie daje odpowiedzi na pytania, jakie zrodziły się podczas lektury. To co przebija z kart tej powieści to niesamowita siła kobiet. I to bynajmniej nie ta fizyczna, ale znacznie potężniejsza siła psychiczna.
Erna E.
2018-04-25 14:19:40,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Wyobraźmy sobie, że jesteśmy zamknięci w miejscu, gdzie pojawiają się najgorsze instynkty. Traktowani niczym zwykłe marionetki, zmuszani do rzeczy, których nigdy byśmy nie zrobili. To tam ludzie stają się zwierzętami, wyłącznie po to, aby przetrwać. Przetrwać, mimo kompletnej niewiedzy…
Dziewiętnastoletnia Yolanda Kovacs budzi się w dziwnym pomieszczeniu, ubrana w starodawny strój, nieświadoma tego, co się stało. W pokoju obok siedzi dziewczyna o imieniu Verla, która wydaje się być znajoma. Znajdują się w samym środku australijskiego odludzia, odseparowane od społeczeństwa. Jest tylko elektryczne ogrodzenie, bez żadnej szansy ucieczki. Okazuje się, że przebywa tam więcej kobiet. Z ogolonymi głowami, jedzą tyle, by przeżyć. Nikt nie rozumie sensu całej sytuacji, przypominającej iście koszmarny sen, wypełniony strachem. Grupy pilnuje dwóch strażników, Boncer i Teddy, ciągle rozmawiających między sobą o zepsuciu i złu wynikającym z przynależności do płci żeńskiej. Asystuje im niejaka Nancy, przebrana w cudaczny kostium pielęgniarki. Więźniarki pozornie zdają się być sobie zupełnie obce, ale jest coś, co je wszystkie łączy — seks. Każda z nich była zamieszana w skandal, była ofiarą molestowania lub zwyczajnie, przepadała za dobrą zabawą. Kto stoi za ich porwaniem? Jaki ma cel w upokarzaniu kobiet?
Trudno mi określić, który impuls dokładnie sprawia, że wybieramy daną książkę. W tym przypadku chyba i okładka, i opis występujący w zapowiedzi. Przyznaję, iż dość wysoko postawiłam poprzeczkę, ponieważ podczas oczekiwania na swój egzemplarz sporo się zastanawiałam nad fabułą. Zgadywałam, wymyślałam. Gdy finalnie sięgnęłam po lekturę, to zaczęłam czuć trochę sprzeczne emocje. Owszem, me wymagania nieco odbiegały od rzeczywistości, ale prawda nie okazała się negatywna. Początek powieści bardzo mnie zainteresował, czytało się szybko, jednak w którymś momencie coś zazgrzytało. Odkładałam książkę, po chwili do niej wracałam, parę razy z rzędu. Jakoś dobrnęłam do końca, średnio usatysfakcjonowana, więc zabrałam się za całość ponownie i było lepiej. Teraz próbuję zrozumieć, dlaczego nie dałam rady za pierwszym podejściem, chyba wiem — zbyt wielki chaos oraz moje nieprzyzwyczajenie do naprawdę otwartych wątków.
Okładka fascynująco współgra z klimatem tej pozycji, stosunkowo brutalnym, dotykającym specyficznych tematów. Połączenie delikatności oraz okrucieństwa. Idea ma w sobie duży potencjał, lecz wykonanie mogłoby być lepsze. Widzę w tym dobry materiał na scenariusz filmowy, gdyby tylko pojawiło się konkretne zakończenie. Nie chciałabym wiele zdradzać, by nie psuć komuś przyjemności z lektury, ale zabrakło mi konkretniejszej puenty. Narodziło się sporo pytań, jednak odpowiedzi nie są dostatecznie zadowalające. Chociaż mogę pojąć, iż takie było zamierzenie autorki, właśnie w ten sposób zechciała poprowadzić akcję. Po prostu do mnie trafia uchylenie nawet rąbka tajemnicy, inaczej się irytuję.
Ciekawie przedstawiono narrację. Wydaje się być duszna, przytłaczająca, dobrze można utożsamić się z więzionymi bohaterkami. Razem z nimi zastanawiamy się nad mnóstwem kwestii, próbujemy znaleźć rozwiązania. Potrzeba dużej dozy cierpliwości i skupienia, aby móc odpowiednio wczuć się w mroczną atmosferę. Ogrom dziwnych zdarzeń, skomplikowanych w odbiorze i nieustanna chęć orientowania się motywach oprawców. Książka trzyma w napięciu, ciekawość o losy postaci aż zżera, chyba dlatego ciężko odłożyć egzemplarz na stałe, porzucić dalszą lekturę, mimo wspominanych wcześniej minusów. Nie chodzi o nudę, tylko o mętlik.
Charlotte Wood odnalazła interesującą metodę na przekazanie problemu mizoginii nadal panującego we współczesnym świecie. Gdyby wybrała nieco inną formę, wówczas ta pozycja trafiłaby do większego grona, więcej ludzi zrozumiałoby płynący z jej słów komunikat. Ja mogę się go jedynie domyślać, ponieważ nie został stwierdzony wprost, aż za mocno go zawoalowano. Bohaterki wzbudzają współczucie, kibicuje się im, lecz też trudno do nich przywyknąć, gdyż zbyt szybko zmieniają się punkty widzenia. Istnieją we mnie dwie różne opinie, które się ze sobą zderzają. Powieść ma wady, chociaż nie mogłabym stwierdzić, że zmarnowałam na nią czas. Kto wie, może powinnam przeczytać jeszcze po raz trzeci?
„Naturalna kolej rzeczy” spodoba się osobom lubiącym historie wypełnione po brzegi tajemnicami, ale równocześnie nie czują szaleńczej potrzeby, by wszystkiego się dowiedzieć. Charlotte Wood pozostawiła czytelnikom mnóstwa pola do popisu, więc książkę można interpretować na wiele sposobów, co wypada dość interesująco.
Justyna D.
2018-04-12 19:55:47,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Książka przepełniona oryginalnością i brutalnością z cudowną, delikatną okładką. Dużo zdradzający i wiele obiecujący opis, intrygujące rekomendacje. Kto by się nie skusił na taką książkę? Jednakże co znajduje się w środku? Zapraszam do zapoznania się z moją opinią pierwszej wydanej w Polsce książki niejednokrotnie szokującej pisarki.
Charlotte Wood to australijska pisarka. Jest określania mianem jednej z najbardziej oryginalnych i prowokujących nowelistek w Australii. Urodziła się w 1965 roku. Jest autorką pięciu powieści: Pieces of a Girl (1999), The Submerged Cathedral (2004), The Children (2007), Animal People (2011), The Natural Way of Things, czyli wydana w Polsce Naturalna kolej rzeczy z 2015 roku. Jej twórczość jest odbierana pozytywnie przez czytelników oraz krytyków. Naturalna kolej rzeczy zdobyła Stella Prize, The Indie Book Award oraz tytuł Książki Roku.
Yolanda Kovacs budzi się w nieznanym miejscu, które później okazuje się być tajemniczym ośrodkiem położonym w australijskim interiorze. Kobieta nie wie jak się tu znalazła oraz kim jest jej towarzyszka. Wkrótce odkrywa, że została porwana wraz z dziewiątką innych kobiet. Wszystkim ogolono głowy, ubrano w starodawne, niewygodne ubrania i zmuszono do brutalnej i poniżającej pracy fizycznej. Porwanym kobietom niewiele się mówi - nie wiedzą dlaczego znalazły się w ośrodku, kto zlecił ich porwania oraz czy pomoc kiedykolwiek nadejdzie.
,,Chmury zbierają się i piętrzą, tworzą się na nowo, a potem znikają. Całe srebrne imperia wznoszą się i opadają pośród przepastnych błękitnych niebios. Mijają miesiące. Nie pytają już o powrót do domu..."
Powieść ta poprowadzona jest narracją trzecioosobową, w której rzeczywistość jest przedstawiona z perspektywy dwóch bohaterek - Yolandy i Verli. Książka okazała się być dla mnie niemałym zaskoczeniem, gdyż po książce Charlotte Wood spodziewałam się czegoś zupełnie innego - wielokrotnie wspominałam, że już dawno temu zrezygnowałam z czytania opisów przed sięgnięciem po książkę. Swoje osądy oparłam zatem na rekomendacjach Pauly Hawkins (Dziewczyna z pociągu) i Jezebel. Choć bardzo się starałam, to niestety nie zrozumiałam tej powieści, tak jak powinnam. Osobiście uważam, że jest ona nieco przedziwniona, przez co właściwy przekaz kryje się gdzieś pomiędzy nie mam pojęcia o co chodzi a co ja właściwie przeczytałam? Jednakże nie mogę napisać, że przeczytanie tej książki było zmarnowaniem czasu, bowiem Naturalna kolej rzeczy gdzieś tam-jakoś tam do mnie trafiła, mocno wpłynęła na moje emocje. Do warsztatu pisarskiego autorki nie odważę się przyczepić, gdyż jest ON naprawdę dobry, przepełniony brutalnym naturalizmem. Charlotte Wood całkowicie zrezygnowała z upiększania opisywanej przez nią rzeczywistości. Właściwie nic w tej powieści nie jest piękne, wszystko ma skazę - element, który sprawia, że na zwierciadle rzeczywistości pojawiają się pęknięcia. Wood podobnie jak brutalni strażnicy ośrodka traktuje bohaterki powieści powierzchownie, przede wszystkim fizycznie. Rzadko kiedy zagląda głębiej, chcąc poprzez to zwrócić uwagę czytelnika na to, jak często traktowane są kobiety przez społeczeństwo.
Książka JEST przepełniona brutalnością, wstrząsającymi opisami i zdarzeniami - to, co zdarzyło się tym kobietom było potworne i co gorsze - realne, jednakże pomimo tego jakoś nie mogłam połączyć się z bohaterkami, w pełni zrozumieć ich tragedii i cierpienia. Gdy już zaczynałam czuć więź z bohaterką, autorka urywała rozdział z jej perspektywy i wrzucała mnie w głąb skomplikowanej fabuły, kontynuowanej z perspektywy drugiej bohaterki, przez co znowu potrzebowałam czasu, aby cokolwiek zrozumieć. Nie mniej jednak, Naturalna kolej rzeczy w pewien sposób przeraziła mnie swoją treścią, silnie poruszającą tematykę izolacji, porwania, nadużycia władzy, mizogini.
Naturalna kolej rzeczy to książka niezwykle trudna w odbiorze, do której z pewnością powrócę, gdy będę starsza, bowiem moje dwadzieścia-trzy lata nie pozwoliły mi w pełni wchłonąć wstrząsającego przekazu tejże powieści. W tym momencie mam niezwykle mieszane uczucia względem tego, co przeczytałam. Autorka rodzi w głowie czytelnika tonę pytań, na które odpowiedzi brak - a może nie do końca? Może właśnie o to tu chodzi, by każdy z nas odpowiedział sobie sam?
Powieść ta obrazuje postać kobiety walczącej o przetrwanie - odkrywającej samą siebie w różnych, dotąd nieznanych jej sytuacjach. Jako więźnia, indywiduum i osobę społeczną. Ta książka jest niepodobna do żadnej, którą czytałam wcześniej, a uwierzcie mi, że mam ich trochę za sobą.
ksiazkowa-przystan.blogspot.com