Red S.
2018-05-28 11:30:31,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Główną bohaterkę poznajemy nie tylko z jej własnej perspektywy, lecz także osób, którymi jest otoczona. Matka, ojciec, przyjaciel, macocha: wszyscy oni w jakiś sposób wpływają na jej życie. I to nie zawsze tak, jakby dziewczyna sobie tego życzyła. Autorka właściwie od początku pokazuje Martę jako stereotypową bogatą panienkę, której wszystko się należy. Jednak w głębi duszy Marta jest po prostu nieszczęśliwa. Od śmierci matki czuje się samotna, opuszczona, choć otacza ją wiele osób. Do tej maski ignorancji jaką zakłada dziewczyna w dużej mierze przyczynili się właśnie rodzice. Choć Marta zaznacza, że matka była dla niej najważniejsza, ona ją rozumiała, to w ich relacjach trudno doszukać się ciepła czy miłości.
W moim odczuciu rodzinna tajemnica, o której wspomina opis książki, schodzi na dalszy plan. Dlaczego? Ponieważ „Po prostu Marta” to w dużej mierze powieść o kobietach, ich uczuciach, relacjach i konsekwencjach różnych wyborów. W powieści spotykamy kilka bohaterek i to one decydują o charakterze książki. One koncentrują na sobie całą fabułę. Każda z nich została w jakiś sposób skrzywdzona przez mężczyznę, i tym mężczyzną jest ojciec Marty – Pedro. W jaki sposób, musicie przekonać się sami, bo tego nie zdradzę.
Fabuła jest ciekawa, przedstawiona z punktu widzenia kilku osób, co daje bardzo dobry obraz całości. Wątki się uzupełniają i w ten sposób poznajemy ową rodzinną tajemnicę. Jednak czy główna bohaterka dojdzie do prawdy? W książce brakowało mi emocji, bo niby wiele się dzieje, wiele złego, wiele dobrego, ale wszystko jest takie jakby płaskie, bez wyrazu. Może to moje subiektywne odczucie, ale nie porwała mnie ta powieść. Przynajmniej nie w taki sposób w jaki tego oczekiwałam.
Jeżeli jednak lubicie historie o skomplikowanych relacjach rodzinnych (i nie tylko), o poszukiwaniu własnej tożsamości, to „Po prostu Marta” będzie idealną lekturą.
Justyna D.
2018-05-01 21:22:53,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Każda rodzina na swoją tajemnicę - tak samo rodzina Marty, bogatej i niezwykle rozpieszczonej Meksykanki, która całe dnie spędza na opalaniu się, piciu alkoholu i flirtowaniu ze starszymi i często żonatymi mężczyznami. Dla niej granice nie istnieją, bowiem zawsze dostaje to, czego chce. Świat beztroskiej młodej kobiety lega w gruzach w momencie, gdy jej przybrana matka poważnie choruje, a ojciec Marty porzuca umierającą kobietę dla innej. Gdy Marta dziedziczy ogromny majątek postanawia zemścić się na swym ojcu i jego nowej żonie, oraz odkryć tajemnicę, która od lat toczy tę rodzinę niczym choroba. Jak odkryty sekret wpłynie na jej życie?
Lorea Canales pochodzi z Meksyku. Zawodowo zajmuje się prawem, tłumaczeniami, dziennikarstwem oraz pisaniem książek. Po prostu Marta (Apenas Marta) to pierwsza powieść autorki, wydana w 2011 roku. Kolejna książka Canales pod tytułem Los Perros pochodzi z 2013 roku. Obie powieści zostały pozytywnie przyjęte przez krytyków. Lorea Canales jest chwalona za szczegółowość i wiarygodność bohaterów.
,,Kiedy zmartwienia są niewielkie, łatwo je ukryć."
Sięgając po tę książkę, spodziewałam się lekkiej obyczajówki, a otrzymałam coś w stylu Matyldy Savitch autorstwa Victora Lodato. Powieść, która w pierwszym momencie po jej zamknięciu rozczarowuje, jednakże po chwili zastanowienia czytelnik zdaje sobie sprawę z tego, o czym właściwie była ta historia. Z pozoru o rozpuszczonej córce bogaczy, której celem życiowym jest dobra zabawa, jednakże tuż za tą pustą fasadą kryje się coś znacznie głębszego, smutniejszego. Wraz z biegiem akcji poznajemy znacznie lepiej bohaterów książki Canales. Autorka zdecydowanie włożyła dużo pracy w ich kreacje. Wszyscy są autentyczni, ludzcy, jakby ściągnięci z ulicy i wrzuceni do powieści.
Marta to płytka, pretensjonalna i rozpuszczona bohaterka - wszystkie te trzy cechy pasują do niej jak ulał. Prócz tego, jest ona niezwykle zagubioną młodą kobietą, nie wiedzącą kim jest prawdziwa matka i dlaczego ją porzuciła. To również samotna i załamana bohaterka, goniąca wciąż za ideałem narzuconym jej przez przybraną matkę. Po śmierci Martity Marta stara się zbudować własną tożsamość, jednakże wyuczone zachowania wsiąkły w nią zbyt mocno, by od tak o nich zapomnieć. Marta oddaje się samozniszczeniu. Notorycznie posuwa się coraz bliżej krawędzi, sprawdza na ile może sobie pozwolić, jak wiele jej organizm jest w stanie znieść. W chaosie powoli zaczyna odnajdywać siebie, szarpie się w swoim jestestwie, walczy pomiędzy tym jaka powinna być, a jaka jest.
,,Ludzie potrzebują pomocy, a kiedy czegoś potrzebują, potrafią doskonale o to prosić. Ale z chwilą, kiedy dasz im to, czego chcą, odzywa się w nich duma. Nigdy ci nie podziękują. Uważają, że zarobili na to, co im dałaś, że to w pewnym sensie im się należy. Zatem ty, kiedy coś dajesz, musisz to robić, nie spodziewając się niczego w zamian, bo i tak nic nie dostaniesz.''
Autorka zastosowała nieco skomplikowaną narrację wymagającą od czytelnika czujności i zaangażowania. Mamy tutaj wiele perspektyw i wiele osi czasowych. Każdy kolejny rozdział przybliża nas do rozwikłania tajemnicy. Miotamy się pomiędzy przeszłością i teraźniejszością. Odkrywamy motywy postępowania bohaterów i obserwujemy upadek głównej bohaterki.
Krótkie rozdziały, mnogość bohaterów i punktów widzenia, oraz lekkie pióro autorki zdecydowanie pozytywnie wpływają na odbiór treści. Książkę czyta się naprawdę szybko i ze stałym zaciekawieniem. Nie mu tu, co prawda, drastycznych zwrotów akcji, ale mimo wszystko powieść wciąga.
[Adres usunięty]
Agnieszka J.
2018-04-30 15:49:41,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Udało mi się sięgnąć po kolejną obyczajówkę w tym miesiącu. Liczyłam na coś lekkiego. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
'(...) kiedy zastanawiała się nad swoimi czynami, dochodziła do wniosków, które choć nieco zmącone, były bliskie rzeczywistości - ogromnie brakowało jej czułości, a do tego dochodziła silna presja, by sprostać oczekiwaniom matki i stać się osobą o określonych zasadach, bardzo surową i zdecydowaną.'
Marta to dwudziestokilkuletnia kobieta, której adoptowana matka właśnie zmarła. Dziewczyna wbrew pozorom została sama, na dodatek otrzymała w spadku sporą ilość pieniędzy. Kobieta poprzez wychowanie w bogatej rodzinie zawsze otrzymywała to, co chciała. Została przyzwyczajona do życia w luksusie. Czy po śmierci matki jej życie się zmieniło?
'Jaki był rzeczywisty największy grzech papy? To, że wziął sobie kochankę? Czy to, że się z nią ożenił pół roku po śmierci jej matki, głosząc wszem wobec, że wcale nie kochał Martity, zatem można ją po prostu zastąpić kimś innym?'
Autorka przedstawiła historię Marty i ludzi wokół niej. Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy przeszłość rodziców kobiety oraz losy jej przyjaciół.
Sama Marta jest typową rozpieszczoną jedynaczką. Zawsze miała wszystko, zatem nie przykładała uwagi chociażby do nauki w szkole, bo uważała, że i tak wszystko jej się należy. Chętnie sięga po papierosy, alkohol, narkotyki... Dziewczyna poszukuje po śmierci matki własnej wartości, jednak myślenie, że za pieniądze można mieć wszystko w ogóle jej w tym nie pomaga. Uważa wręcz, że kto ma pieniądze, ten ma władzę.
'Wyobraził sobie Martę, jako opanowaną, normalną, spokojną osobę. Martę, jaka - w co zawsze wierzył - istnieje.'
Cała historia przedstawiona jest w wielu stosunkowo krótkich rozdziałach, dzięki czemu czyta się ją naprawdę szybko. Przeszkadzały mi momentami płytkie dialogi pomiędzy bohaterami, nie pasowały mi do całej historii. Książka jest dość krótka i można ją przeczytać właściwie w krótkim czasie.
'Wolałaby być taka jak jej mama i zajmować się tylko przedmiotami. Były mniej zdradzieckie niż ludzie. Jaką władzę dawało jej bogactwo? Kupowanie. Mogła sobie kupić wszystko, czego chciała.'
Jeśli lubicie lekkie, niewymagające obyczajówki to książka wam się spodoba. Nie jest to historia, którą pamięta się na długo i o której się rozmyśla, jednak nie oceniam jej negatywnie. Na majówkę będzie w sam raz.
'Powinno się chować ludzi ze wszystkimi ich rzeczami, tak jak to robili dawniej -pomyślała Marta. Do czego nam, żywym, przedmioty innych, już martwych?'