Agnieszka J.
2018-03-05 15:50:41,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Czekałam na tę książkę. Sam opis z okładki mnie zaciekawił i miałam nadzieję, że tak też będzie z całą książką. Czy tak się stało, a moje oczekiwania zostały spełnione?
'Nawet gdy jeszcze nie rozumiemy śmierci, jesteśmy jej w pewien sposób świadomi.'
Evi od dziecka ma poważną wadę serca, która została zdiagnozowana dopiero w wieku nastoletnim. Choroby serca mają to do siebie, że bardzo często jedynym rozwiązaniem na wyleczenie chorego jest przeszczep. Jedyną możliwością, aby taki przeszczep mógł zostać przeprowadzony jest śmierć kogoś innego. W przypadku Evi, śmierć innego nastolatka. Śmierć Finyi...
'Podniosłam twarz ku niebu. I po raz kolejny wyszeptałam bezgłośnie mój błagalny psalm: 'Spraw, by ktoś zginął'.'
Evi wraca do zdrowia po operacji w oka mgnieniu . Szczęśliwe zakończenie? Z pewnością tak, jeśli bierzemy pod uwagę wyłącznie fakt, że nastolatka żyje dalej i jest zdrowa. Jej matka jednak, jako jedyna (z wyjątkiem kota) z dnia na dzień zauważa, że córka się zmienia. Łącząc fakty dochodzi do terminu, jakim jest pamięć tkankowa.
'Z tej odległości nie mogłam odgadnąć, czy to byłam ja, czy ktoś zupełnie inny. Z fascynacją przyglądałam się dziewczynie w odbiciu. Czy była ładna? Interesująca? Zdrowa czy chora?'
Historia przedstawiona jest zarówno z perspektywy Evi i jej matki, jak i z perspektywy brata bliźniaka Finyi - Finna i jej chłopaka Sandera. Wskazany podział narracji pozwolił bez problemu wczuć się w sytuację i przemyślenia głównych bohaterów. Nie ukrywam, że dawka emocji była spora, dzięki czemu książkę czytało się ekspresowo.
Czy coś takiego jak pamięć tkankowa istnieje faktycznie? Szczerze mówiąc nie wiem, jednak poznając historię Evi wierzę, że tak może być. Nie potrafię sobie wyobrazić jak może czuć się człowiek, który jest nawiedzany w snach przez wizje, które były udziałem kogoś zupełnie innego. Jak nie ma się wpływu na zmianę swojego charakteru i wszelkich upodobań co do jedzenia czy ubrań. Evi wyzdrowiała, ale z konsekwencjami, których tak naprawdę nikt nie był świadomy.
'Teraz to było moje własne serce, pomyślałam poirytowana. Nie pożyczyłam go. Prezent, jaki dostajesz, jest twój. Własny.'
Książkę polecam, spełniła moje oczekiwania. Przedstawiona przez autorkę historia wciąga, jednak nie nazwałabym jej thrillerem. Jak dla mnie była to po prostu książka obyczajowa. Lubię tego typu literaturę, dlatego wpasowała się w mój gust. Warto po nią sięgnąć!
'Nie mogłam zrzucić winy za moje kłamstwa i zachowanie na operację i nowy organ. To było całkowicie niedorzeczne. Musiałam spojrzeć nieprzyjemnej prawdzie w oczy.'
Natalia R.
2018-03-05 13:20:52,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Tym razem o wyborze książki zadecydowała zdecydowanie tematyka. Thriller i wątek medyczny to moje ulubione połączenie! Jeśli dodamy do tego niewiarygodne, wręcz momentami paranormalne wątki mamy mieszankę wybuchową. Zgodnie z głosem serca, mojego własnego serca, polecam.
W tej książce poznajemy historię nastolatki, której całe życie zostało zdeterminowane przez chorobę. Kardiomiopatia mięśnia sercowego uniemożliwiła jej normalne życie wzorem rówieśników oraz zmusiła do niecodziennego pragnienia - by umarł ktoś, aby ona mogła żyć, bo niestety właśnie tak przedstawia się konieczność przeszczepu serca.
" Transplantacja. Przeszczep. Twarz mojej mamy była blada i napięta, a oczy szkliste i nieruchome. Niemal usłyszałam ten dziwny trzask i pomyślałam, że pękło jej serce i teraz to nie ja, lecz ona będzie potrzebowała nowego."
Jeden telefon zmienia wszystko i daje nadzieję na lepsze i przede wszystkim dłuższe życie. Znalazło się serce. Evi dostaje jednak od dawcy o wiele więcej niż tylko organ. Zaczynają się w niej ujawniać cechy dziewczyny, od której otrzymała serce. Inny ubiór, smaki oraz stosunek do bliskich. Dodatkowo dręczą ją także sny i niewytłumaczalne przyciąganie do nieznanych dotąd miejsc. Czy wszystkiemu jest winna pamięć tkankowa? I do czego doprowadzi słuchanie głosu serca, które jest intruzem w obcym ciele?
Historia nabiera tempa bardzo powoli, co na początku wymaga od czytelnika pewnej dozy cierpliwości. Później jednak dawkowanie nam nowych informacji stwarza napięcie i podsyca naszą ciekawość, przez co ciężko oderwać się od książki. Dodatkowym atutem jest fakt, że poznajemy zdarzenia i przemyślenia z perspektywy wielu osób. Każda z nich opowiada swój własny kawałek historii, który jest jednocześnie odrębnym fragmentem, jak i elementem zawiłej układanki. Narratorami są: Evi, jej matka Chantal, brat bliźniak dawczyni serca Finn oraz jej chłopak Sander.
Problematyka przeszczepów, oraz pamięci tkankowej jest bardzo interesująca i zmusza do refleksji oraz poszukiwań informacji na własną rękę. Transplantologia jest dziedziną medycyny, która budzi wiele kontrowersji. Czy to w porządku, że ktoś umiera, by ktoś inny mógł żyć? Wypadek czy jakieś zdarzenie, które dla jednej rodziny będzie cudem, a dla innej tragedią. Gdy w grę wchodzi dodatkowo pamięć tkanek, sprawa się komplikuje jeszcze bardziej. Skoro ktoś, po przeszczepie serca otrzymuje również cechy charakteru dawcy, to czy serce jest nośnikiem duszy? Czy osoba po takim zabiegu jest dalej sobą? Z początku to zjawisko przyjęłam za fikcję literacką, jednak po przeczytaniu różnych materiałów okazało się, że ta niecodzienna sytuacja jest opisywana przez wielu ludzi. Istnieją świadectwa osób, które po przeszczepie zmieniły nawyki żywieniowe, gusta muzyczne, a nawet odkrywały w sobie nowe talenty. To odkrycie sprawia, że ta książka jednocześnie staje się jeszcze ciekawsza i jeszcze bardziej przerażająca.
" Są tacy, którzy twierdzą, że nic w życiu nie dzieje się bez przyczyny, ale ja nigdy tak nie uważałem, zresztą filozoficzne rozważania na tematy egzystencjalne nie są moją mocną stroną. A jednak po tym wszystkim, co się wydarzyło, zacząłem rozmyślać nad trafnością tej tezy."
Czasami tytuły książek trudno połączyć z ich treścią. Rozumiem, że czasami winne jest tłumaczenie, ale zdecydowanie nie zawsze. Nie raz miałam zagwozdkę pod tytułem: Co autor miał na myśli? Tym razem jest zupełnie inaczej. Tytuł jest integralną częścią historii, fabuły, opisów czy nawet przemyśleń bohaterów. Mała rzecz, która stała się dla mnie dodatkowym plusem powieści. Kolejnym takim elementem jest zdecydowanie okładka. Tajemnicza i elegancka. Według mnie nawet odrobinę niepokojąca. Udowadnia też, że kolor różowy nie musi być tandetny i słodki.
Monika P.
2018-03-04 11:30:03,
ocena: 2
Opinia użytkownika sklepu
Evi Brouwer od dziecka choruje na poważną chorobę serca. Teraz będąc nastolatką choroba postępuje i dziewczyna, aby dalej żyć pilnie potrzebuje przeszczepu serca. Długie oczekiwania wykańczają psychicznie jej rodziców i doprowadzają na skraj załamania. Kiedy powoli zaczynają tracić nadzieję, okazuje się, że jest serce, które można przeszczepić Evi. Wkrótce po przeszczepie z nastolatką zaczynają dziać się dziwne rzeczy.
Po przeczytaniu opisu książki oraz informacji, że to thriller byłam zachwycona i książka od razu znalazła się na mojej liście do przeczytania. Bardzo zaciekawił mnie temat poruszony w tej pozycji, czyli pamięć tkankowa. Nie jest to często poruszana w książkach kwestia, a przynajmniej ja takiej jeszcze nie czytałam, więc spodziewałam się czegoś ciekawego i intygującego. Uznałam, że pomysł jest naprawdę dobry i to będzie bardzo dobra lektura.
Historia opisywana w tej książce jest z perspektywy czterech osób – Evi, Chantal, czyli matki głównej bohaterki, Finna, czyli brata dziewczyny, od której nastolatka otrzymała narząd oraz Sandera, czyli chłopaka zmarłej. Zwykle lubię zabieg, kiedy dane wydarzenia autor przedstawia z perspektywy kilku osób. Moim zdaniem najczęściej się to sprawdza w romansach, kiedy bohaterowie mijają się w pewnych wydarzeniach – lubię wtedy wiedzieć, czym się kierowali i dlaczego postąpili tak, a nie inaczej. Zakładam, że tutaj taka narracja również miała na celu pozwolenie czytelnikowi na poznanie wydarzeń z każdej strony, jednak w tym wypadku mi się to nie podobało. Co innego czytać o danej sytuacji od strony dwóch osób, a co innego cztery razy. To już trochę za dużo i zwyczajnie było to dla mnie nużące.
Nie przypadł mi do gustu również styl autorki. Jest to kwestią dość indywidualną, ale ja wolę krótkie rozdziały. Tutaj jednak spotykamy się ze zbitym tekstem oddzielonym, co jakiś czas imieniem i nazwiskiem, kiedy wydarzenia są przedstawiane z perspektywy innego bohatera. Dla mnie styl autorki nie jest lekki i męczyłam tę książkę okropnie długo. Czytało mi się ją bardzo źle, a to również za sprawą tego, że występuje w niej mnóstwo opisów i minimalna ilość dialogów.
Wrócę jeszcze na chwilę do pomysłu na fabułę i wykorzystania motywu pamięci tkankowej. Jak pisałam wyżej wydało mi się to ciekawe i wykorzystane należycie mogło wprowadzić odpowiednie napięcie, czy nawet grozę do tej pozycji. Jednak uważam, że ten pomysł został tutaj niewykorzystany w należyty sposób. Zachowanie głównej bohaterki po przeszczepie zaczyna się zmieniać i potencjał tej zmiany moim zdaniem został zmarnowany. Evi zaczyna kupować bardziej krzykliwe ubrania, po powrocie ze szpitala kot omija ją szerokim łukiem, a ona po prostu zaczyna się zachowywać jak rozpuszczona nastolatka, która w końcu ma szansę przejść okres buntu i nie szanuje możliwości, którą otrzymała od życia. Wiem, że chodziło o to, że zaczęła swoimi czynami przypominać dawcę organu, ale tu zwyczajnie też coś poszło nie tak.
Gwoździem do trumny, który przypieczętował moją niską ocenę „Tkanek” jest fakt, że ta książka jest zapowiadana jako „wciągający thriller”. Niestety, ani jedno, ani drugie nie jest prawdą. Największym rozczarowaniem jest dla mnie fakt, że to nie jest thriller, a sięgając po tę pozycję spodziewałam się właśnie tego, bo w opisie pozycji jest umieszczona taka informacja. Ta książka nie zawiera typowych elementów dla tego gatunku. Nie było tu dla mnie żadnego napięcia, a akcja książki wlecze się niemiłosiernie. Pierwszy raz miałam taki problem, żeby dokończyć książkę.
Podsumowując „Tkanki” to w moim odczuciu książka słaba i jak na razie najgorsza przeczytana przeze mnie pozycja w tym roku. Chciałabym na gorszą już nie trafić, bo nie chcę się kolejny raz tak męczyć podczas jej lektury. Nie zmienia to faktu, że jeśli sięgając po tę pozycję z wiedzą, że to nie jest thriller i lubi się taki styl jak wyżej opisałam to pozycja może się spodobać i szanuję to. Ja jednak jej nie polecam.
Jagoda M.
2018-02-21 20:27:15,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Czy to możliwe, że wraz z przeszczepionym organem, zwłaszcza sercem, otrzymuje się część osobowości dawcy?
Evi umierała. Z dnia na dzień była coraz słabsza, a jej chore serce miało coraz mniej siły, by utrzymywać ją przy życiu. Następny pobyt w szpitalu mógł być jej ostatnim. Ale nagle pojawiła się iskra nadziei – znalazł się dawca dla niej. Dziewczyna po przeszczepie szybko odzyskiwała siły, nabierała chęci do życia. Życia, które nagle otworzyło się przed nią na nowe możliwości. W jej snach pojawiały się tajemnicze obrazy. Na jej drodze osoby, do których coś ją silnie przyciągało. Tajemniczy chłopak, do którego wyrywało się jej nowe serce. Chantal powoli przestawała rozpoznawać w niej swoją ukochaną córkę…
Pamięć tkankowa, zjawisko w żaden sposób nie udokumentowane medycznie, ale potwierdzone wieloma przypadkami, okazało się świetnym pomysłem na motyw powieści. Ta część wzbudzała szczególne zainteresowanie, ale też niedowierzanie. Autorka zastępowała przypadkowe wydarzenia, sugestiami podyktowanymi przez ciało, jednak na tyle delikatnymi, że prawie niezauważalnymi.„Tkanki” to fascynująca opowieść o życiu i śmierci, miłości i związkach. O więzi, której nawet śmierć nie jest w stanie przerwać. Obsesji, która może zniszczyć relacje. I wprost niewiarygodnej pamięci tkankowej. Dominika van Eijkelenborg jest dobrą obserwatorką i umiejętnie sportretowała główne bohaterki – ich lęki, nadzieje, porywy uczuć. W „Tkankach” łatwo było się zaczytać. Historia opowiadana przez kolejne osoby wciągała, po czym urywała się w najważniejszym momencie. Wzbudzała ciekawość i aż do końca nie zdradzała sekretów.
cała recenzja: [Adres usunięty]
Bookendorfina I.
2018-02-20 07:42:07,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
"Jak się wkrótce okazało, wróg, z którym przyszło nam się zmierzyć, chciał nie tylko zdrowia naszej córki. Mimo usilnych starań, by go kontrolować, rozprzestrzeniał się po naszym życiu jak infekcja."
Tematyka przeszczepu organu, a wraz z nim wspomnień, uczuć, osobowości dawcy, jest chętnie wykorzystywana w literaturze, zwłaszcza mającej dostarczyć czytelnikowi sporej porcji dreszczyku i emocji. I nic dziwnego, transplantacja od zawsze budzi kontrowersje, skrywa tajemnice, które pasjonują nie tylko środowisko naukowe, ale też podkręcają wyobraźnię zwykłego człowieka. Pamięć tkankowa skłania do poszukiwania odpowiedzi na intrygujące pytania, odnosi się do medycznych faktów i filozoficznych rozważań. Czy serce, od wieków uważane za źródło emocji, nośnik uczuć, translator miłości, przekazane w darze innej osobie, faktycznie może być przekaźnikiem swoistej materialnej duszy?
Trzeba przyznać, że autorka bardzo wnikliwie podeszła do tych zagadnień, oferując czytelnikowi jednocześnie intrygującą rozrywkę czytelniczą i interesująco przedstawioną wiedzę. Dzięki temu wyjątkowo intensywnie odbieramy przeżycia i sytuacje, w jakiej znaleźli się główni bohaterzy, z zaangażowaniem zagłębiamy się w ich rozterki i wahania, przekonują nas zawirowania w ich życiu. Drugim niewątpliwym atutem powieści jest umiejętnie podgrzewana atmosfera niewyjaśnionego niepokoju i fascynującej niepewności, z kolejnym wspomnieniem zagęszcza się akcja, z niecierpliwością czekamy na to, co się wydarzy, zarazem delektując się przywołanymi szczegółami i uwypuklonymi detalami. Taki styl narracji bardzo mi odpowiada.
Książka na dłuższe zaczytanie, wypełnione refleksjami, przyciągające frapującymi incydentami. Zdarzeniom przyglądamy się z czterech perspektyw, z których dwie pełnią wiodącą rolę. To sceny i doznania widziane oczami Evi, nastolatki z przeszczepem serca, i Chantal, jej matki. Uzupełniają je reminiscencje Finna, brata bliźniaka dawczyni serca, a także Sandera, jej sympatii. Wszystkie ścieżki przybliżanej historii płynnie i zgrabnie zazębiają się, sugestywnie oddziałując na wyobraźnię, podsycając emocje i nakłaniając do przemyśleń. A w tle zakodowane w komórkach obrazy, dźwięki, smaki, które dopominają się uwagi i wyjaśnienia, jakby starały się przekazać coś nieuchwytnego, lecz wyczuwalnego.
Zajmująco obserwuje się zmianę osobowości Evi, jej uległość wobec nieznanych wspomnień, pragnienie przeżycia czegoś zupełnie nowego, nadrabianie czasu, który bezlitośnie odebrała choroba. Dziwne sny, nietypowe zachowania, odmienne słownictwo, osobliwe przekonania, kontrastowe zainteresowania, złowieszcze przeczucia, a przy tym zmiana hierarchii bliskich, pogoń za tajemniczą namiętnością, poszukiwanie własnej tożsamości, kłopoty z przystosowaniem się do nowej sytuacji. Poprzednia książka autorki, "Kiedy będziemy deszczem", również zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, intrygująco prowadziła przez zawiłości ludzkich losów, uczucie niespełnienia, rozczarowania, zawodu, rozgoryczenia, ale także pożądania za głosem serca, wolą odmiany, apetytem na skosztowanie ciepłych barw życia.
[Adres usunięty]