Zamknij [X] |
Galeria
|
|
Historia rodzinna, napisana z perspektywy kilkuletniej Anny, córki Leona Altera - współzałożyciela Komunistycznej Partii Polski. Wychowywana w cieniu genialnego brata, odkrywająca powoli swe żydowskie korzenie, dziś wzięta dziennikarka, astrofizyk z wykształcenia.
Matka autorki, Jadwiga Czerniawska (wł. Eta bądź Heith Jackan), słynąca ze swej urody, córka sławnego wydawcy, ocalała z Holocaustu . dzięki polskim dokumentom, w latach 50-tych wyemigrowała z dziećmi do Paryża, gdzie ciężko fizycznie pracowała, by utrzymać rodzinę.
Książka niezwykle interesująca także ze względu na pojawiające się na jej kartach postaci ? Janusz Głowacki- dramaturg, prozaik, felietonista, autor scenariuszy filmowych, Samuel Jackan -sławny wydawca poczytnej przedwojennej gazety żydowskiej "Hajnt"; Wiktor Alter ? czołowy działacz Bundu, liczni przyjaciele i adoratorzy matki Anny.
Anna Alter - urodzona w Polsce w rodzinie żydowskiej, z wykształcenia astrofizyk, od lat pięćdziesiątych przebywająca we Francji dziennikarka, naukowiec; pracowała . w ?Science et Vie?, była zastępcą redaktora naczelnego magazynu ?La Recherche?, obecnie należy do grona najlepszych reporterek jednego z najpoczytniejszych francuskich magazynów ?Marianne".
Zapraszamy do lektury wywiadu z Autorką
AZ. Pani książka jest opowieścią o historii pani rodziny. Skąd pojawiła się potrzeba poszukiwania korzeni i nazwania pewnych rzeczy wprost?
AA. Ta książka opowiada nie tylko historię mojej rodziny. To jest także historia wielu dzieci urodzonych po wojnie, przed którymi rodzice ukryli prawdę o ich prawdziwym pochodzeniu i które same między słowami musiały odkrywać prawdę o swojej rodzinie i swoich korzeniach. Powolna rekonstrukcja tego, co się wydarzyło podczas wojny, zaskoczenie że ich rodziny są tak mało liczne, często bez dziadków. U nas nie było też postaci ojca, a właściwie ojców, gdyż ja i mój brat nie mieliśmy wspólnego. Tego, że jesteśmy rodzeństwem przyrodnim, także musiałam się domyślać, gdyż nic nie było otwarcie powiedziane. Naszą rodziną była tylko nasza mama i jej niełatwe i dziwnie pogmatwane losy.
Właściwie nie poszukiwałam swoich korzeni, to raczej korzenie znalazły mnie. Moja mama i mój brat mieli, jak to ona nazywała: ?dobry wygląd?. Ja niestety miałam ?oryginalny urodę?- po prostu na mojej twarzy była wypisana moja rodzina. Długo nie rozumiałam o co chodzi, wiedziałam tylko że coś jest nie tak, miałam poczucie niedopasowania. Długo dochodziłam do prawdy- mojej prawdy. Tak naprawdę zmieniło się to szkole powszechnej w Warszawie, kiedy wchodząc do pierwszej klasy dowiedziałam się, że mam na nazwisko Alter (znaczy inny). W przedszkolu byłam po prostu Anną. Paradoksalnie nawet moje nazwisko wskazywało na moją inność.
Moja mama i mój brat byli bohaterami mojej codzienności i mojego życia i obiecałam sobie już w dzieciństwie, że opiszę ich historię. Ta książka powstała dla nich oraz dla wszystkich tych dzieci, którym wojna ukradła część rodzinnej historii. To także historia napisana dla wszystkich dziewczynek, które mają starszego brata.
AZ. Jak wiele innych osób, pani matka podczas wojny zmieniła nazwisko i z fałszywymi dokumentami starała się przeżyć okupację. Ile mogło kosztować pani matkę ? Jadwigę Czerniawską, ukrycie swojego pochodzenia? W końcu pochodziła z szacownej żydowskiej rodziny, była córką wydawcy najbardziej poczytnej przedwojennej gazety Hajnt.
AA. Moja matka zawsze czuła się przede wszystkim Polką. Zmieniła nazwisko i brała udział w Powstaniu Warszawskim i do końca życia była patriotką. Co noc, w jej snach pojawiało się powstanie, przeżywała to wszystko od nowa, skakała z pociągu i ja znam na pamięć ten 1944 rok.
O ojcu zawsze mówiła z dumą, ale najczęściej było to wtedy kiedy miała gorączkę. Jeśli była naprawdę wysoka, to nawet zdarzało się jej śpiewać w Yiddish. Dziadek wydawał także gazetę w języku polskim "Ostatnie wiadomości" i zatrudniał w redakcji polskich dziennikarzy. Notabene, mama kochała się w jednym z nich.
AZ. Pani brata łączyły z matką bardzo sile więzi, wręcz symbiotyczne. W Pani sposobie pisanie nie czuć jednak pretensji do nich o to uczucie, może tylko nieco ironii. Nie czuła się pani odrzucona czy mniej ważna w dzieciństwie?
AA. Mój brat był starszy i dla mnie to było normalne, że mają ze sobą taką silną więź. Mieli wspólne żarty i wszystko co robili było dość zwariowane, dzięki czemu w dzieciństwie świetnie się bawiłam. Oprócz tego, mama z mną czuła się bardzo swobodnie i rozmawiała o takich sprawach, których nigdy by nie poruszyła przy moim bracie. Byłam jej przeszłością, on jej przyszłością.
AZ. Czytając Pani książkę można odnaleźć w niej dużo ciepła i pozytywnego stosunku do opisywanych postaci. Jak podczas niełatwych warunków emigracyjnych udało się waszej rodzinie zachować pozytywny stosunek do życia?
AA. Mama i Krzyś mieli duże poczucie humoru i wielką wyobraźnię. Mama nigdy nie dawała nam odczuć tego, że jej życie było bardzo trudne. Zawsze lekceważyła sprawy materialne. Dla niej czas i pieniądze nie miały żadnej wartości. Również jej własne zdrowie. Na przemian śmiała się i kaszlała. W tych czasach dużo Polaków wyjeżdżało na zachód z dziesięcioma dolarami w kieszeni i musieli naprawę ciężko pracować...Wśród nich mama czuła się mniej osamotniona i mogła dzielić się bytowymi problemami.
AZ. Każdy po części jest tym, czym byli jego przodkowie. Gdyby mogła pani w kilku słowach opisać co otrzymała pani od pani rodziców i dziadków (nawet znanych tylko z opowieści).
AA. Po mojej mamie odziedziczyłam poczucie humoru i pozytywne podejście do życia, po jej ojcu, czyli moim dziadku chyba zamiłowanie do dziennikarstwa, po moim ojcu trochę urody, grube wargi i wspomnienie smaku herbaty, po babci ze strony mamy smutek w oczach...
Rozmawiała Anna Zemanek
Sklep prowadzony przez: Glosel spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k. Al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 6, 15-111 Białystok, NIP: 542-315-11-57, REGON: 200317860, KRS 0000569207 +48 85 674 36 19, sklep@czarymary.pl Copyright © 2004-2024 CzaryMary.pl |