Za ten produkt można zapłacić wyłącznie za pomocą płatności elektronicznych.
W możliwym do obrony uproszczeniu książka dotyczy Platona nauki o tańcu. Z kilku jednak spraw dobrze by się było jednak wytłumaczyć. Platon o tańcu pisze sporo, ale nie zmienia to przecież tego, że jest to u niego kategoria szczególna i rzadko jest przedstawiana przez niego przedmiotowo. Raczej służy mu jako część zestawu narzędziowego. Przeniesienie jej zatem na obszar przedmiotowy musi być ostrożne i musi być szczególnie czułe na kłopoty związane z uprzedmiotowieniem właśnie. Stąd pewne zuchwałe decyzje metodologiczne, które wiodą autora monografii w stronę greckich mitów, które potraktowane zostały po części jako źródło rozstrzygnięć platońskich a po części jako miejsce, w którym nauka Platona mogłaby znaleźć właściwą akustykę. Jako takie właśnie miejsce pojawiają się w pracy mit Ateny, mit Gorgony Meduzy, Marsjasza i Apollina, Pyrrosa-Neoptolemosa czy mit Ariadny. Czasem mit przedstawi się wraz z odpowiadającym sobie rytuałem i tak też wzajemnie się oświetlając raz będzie się z rytuałem wadził a raz będzie w nim szukał swojej wykładni. W ten sposób pojawiają się w książce Korybanci czy bachantki. Konstrukcja książki oparta jest na Platona wstępnej klasyfikacji tańca, którą znajdziemy w jego najprawdopodobniej ostatnim dialogu Prawa. Tam właśnie Platon dzieli tańce na dzikie i cywilizowane, tańce poważne i niepoważne, a także na tańce wojenne i pokojowe. Ten techniczny poniekąd zarys klasyfikacyjny oczywiście budzi szereg wątpliwości i to – dodajmy od razu – wątpliwości samego Platona. Ale ten techniczny zarys klasyfikacyjny jest również wykładnią państwa, a zarazem tego, co ludzkie, ale jednak państwu obce. To, co obce, pozostaje wciąż z państwem w relacji, nawet wówczas, gdy jest to relacja wygnańca (tańce dzikie) albo mieszkańca pozbawionego praw obywatelskich (tańce niepoważne). Taniec zatem daje wyjątkową zdaje się możliwość przyjrzenia się państwu od wewnątrz, ale również z zewnątrz. Państwu i duszy. Od Platona wiemy bowiem, że badanie tych dwu zagadnień jest, do pewnego przynajmniej stopnia, tożsame, różni te badania jedynie dystans obserwatora. Zarówno dla państwa, jak i dla duszy taniec zostaje rozpoznany przez autora jako najwłaściwszy i zarazem najbardziej własny sposób postępowania. Autor stoi na stanowisku, że ruch duszy właściwy a zatem ruch, który szczególnie winien być bliski filozofii, winno się nazwać ruchem tanecznym.