Kora i Koło Roku

Ostatnio miałam okazje czytać dwie zupełnie różne książki, które traktują o tej samej tematyce, i o ile opcja dla dorosłych była taka meh… o tyle Kora i Koło roku mnie zachwyciła.

Autorka – Mira Daga – stworzyła przepiękną, ciepłą opowieść o przemijaniu, stracie i godzeniu się z tym co nieuniknione. O cyklu życia, który trwa od zarania dziejów i trwać będzie na długo po naszym wyginięciu.

Kora cierpi po stracie ukochanej suczki, choć pies miał już swoje lata i wiadomo było, że wkrótce odejdzie nie stanowi to żadnego pocieszenia dla dziewczynki. I prawdopodobnie lata zajęłoby jej uporanie się z żalem, gdyby nie pewne nocne spotkanie…

Myślę, że autorka trafiła w samo sedno problemów dziecka u progu nastoletniości. Niepewność i poczucie wyobcowania. Dzięki podróży, którą przedstawiła w swojej opowieści widzimy, jak młoda bohaterka zaczyna na nowo pojmować świat, jak zrozumienie odwiecznej kolei rzeczy pozwala jej znaleźć spokój i ukojenie. „Boginie”, opiekunki sabatów - które Kora spotyka na swojej drodze stanowią personifikację sił natury i choć ich imiona pochodzą z tradycji wiccańskiej, to niezależnie od wybranej przez was ścieżki one wciąż będą uosabiać przemijające pory roku i ich etapy.

Kora i Koło roku to piękna książka, myślę, że jeśli chcesz wprowadzić dziecko w świat magii i religii pogańskiej, to będzie to świetny początek. Nie tylko dla wiccan ale dla wszystkich pogan, bo Koło Roku nawet jeśli toczy się pod inną nazwą wciąż jest tym samym. Równie dobrze ta książka sprawdzi się jako przypomnienie o rozmaitości wierzeń i tradycji, pozwalając twojemu dziecku zrozumieć, że na świecie panuje ogromna różnorodność i że nie można nikogo dyskryminować ze względu na to, jakie wartości wyznaje.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu, Wydawnictwu Świetlik