Julia D.
2018-02-19 20:23:27,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Amelia Quentin zawsze była dziwna. Już jako mała dziewczynka różniła się od rówieśników, a dorośli dostrzegali w niej coś niepokojącego. Nikt jednak nie podejrzewał, że z tej samej kilkulatki wyrośnie bezwzględna morderczyni. Jednostajne, nieco smutne życie Jules diametralnie się zmienia, kiedy dowiaduje się, że kobieta, która zabiła jej córkę, wkrótce wyjdzie na wolność. Na dodatek ma zamiar wrócić do rodzinnego domu – czyli tam, gdzie została dokonana okrutna zbrodnia. Jules nie może znieść myśli, że Amelia znowu będzie tak blisko. Jak gdyby nic się nie stało.
Zapewne jednym z powodów dość mieszanych opinii na temat tej książki jest fakt, że padła ona ofiarą nieco błędnego przyporządkowania gatunkowego. „Dziewczyna, która wróciła” miała być thrillerem psychologicznym i rzeczywiście, ma jego elementy, aczkolwiek przez lwią część śledzimy wydarzenia, które pasowałyby raczej do obyczajówki, dość mocnej i intensywnej, ale jednak obyczajówki. Motyw morderstwa, a w szczególności jego opis czy też przebieg procesu sądowego bardzo pobudzają wyobraźnię, podobnie jak sceny końcowe, ale nie powiedziałabym, że podczas czytania towarzyszyło mi uczucie niepokoju i narastającego napięcia. Była to raczej ciekawość, połączona nieco z odrazą, a jednocześnie... fascynacja, bo trudno przejść obojętnie obok takich bohaterek jak Amelia.
Mimo tego, że Susan Lewis dość sprawnie wykorzystuje przeplatanie wydarzeń z przeszłości i teraźniejszości – co stanowi jeden z moich ulubionych zabiegów – początek powieści wypada nieco chaotycznie. Prolog wbija w fotel i to głównie dzięki niemu przebrnęłam przez kilkadziesiąt pierwszych stron, które, na tle tak zaskakującego wstępu, wydały mi się dość miałkie i średnio interesujące. Teraz, patrząc na książkę z pewnej perspektywy, doceniam sposób, w jaki autorka przedstawiła rodzinę Brightów – Jules, Kiana i ich długo wyczekiwanej córki, Daisy. Poznając Jules i Kiana już jako młode małżeństwo, starające się o dziecko, a później obserwując dorastanie Daisy możemy przywiązać się do całej trójki. Łącząca ich więź nie budzi żadnej wątpliwości, a jedyna pociecha Brightów budzi tak dużą sympatię, że staje się kimś w rodzaju przyjaciółki dla czytelnika. To wszystko sprawia, że, nawet będąc uprzedzonym, śmierć Daisy tak bardzo wyprowadza z równowagi. Zwłaszcza kiedy sprawczynią morderstwa okazuje się osoba, którą cała rodzina często i chętnie gościła.
Już tytuł krzyczy, że tak naprawdę główną postacią tej powieści jest Amelia. Nie Jules, nie Daisy, tylko właśnie Quentinówna. Susan Lewis wykreowała genialną antybohaterkę, bo nawet trudno nazwać mi ją czarnym charakterem. Amelia jest bezwzględna, pozbawiona skrupułów... i emocji, a już na pewno zdrowego poglądu na świat i umiejętności odróżniania dobra od zła. Właśnie to jest w niej najbardziej przerażające. Jej nieustający uśmiech, wyrachowanie i kłamstwa, które potrafi wygłosić bez mrugnięcia okiem. Podoba mi się, że autorka nie przedstawiła jej w jednoznacznie złym świetle: tutaj żadna postać nie jest ani biała, ani czarna. Amelia od urodzenia nie należała do aniołków, a jednak poznając jej raczej smutne dzieciństwo można poczuć ukłucie współczucia. Nie dziwi zatem reakcja Daisy, która początkowo chciała pomóc koleżance, a ostatecznie wpadała w ociekającą toksyną relację. Co najlepsze, również bohaterowie pozornie pozytywni nie są bez skazy, czego chociażby Jules jest najlepszym przykładem. To wszystko daje bardzo realistyczny i szczery obraz świata przedstawionego.
Nie da się ukryć, że książka porusza dość trudne tematy. Wątpliwe zdrowie psychiczne Amelii czy też żałoba po stracie najbliższej osoby to zaledwie wierzchołek góry lodowej – tutaj niemalże wszystko obraca się wokół zemsty. Wyobraźcie sobie, że niedaleko was wprowadza się kobieta, która pozbawiła życia kogoś, kogo kochaliście. Czujecie tę złość, ten sprzeciw, tę chęć wymierzenia sprawiedliwości? To normalne. Tylko czy morderstwo za morderstwo to rzeczywiście właściwe rozwiązanie? Czy potrafilibyście się opamiętać, wiedząc, że coś takiego nie pomoże wam odnaleźć spokoju?
Największym plusem tej powieści jest ogromny ładunek emocjonalny. Autorka znakomicie opisała ból i rozpacz Jules i Kiana, a niełatwo przecież przedstawić rodziców pogrążonych w żałobie. Sceny ukazujące jeszcze żywą i szczęśliwą Daisy siłą rzeczy wywołują nostalgię, a po zabójstwie trudno nie odczuć chociażby namiastki tego smutku i gniewu, jakie targały bliskimi dziewczyny. To właśnie dzięki tak dobrze oddanej sferze uczuciowej „Dziewczyna, która wróciła” w pewien sposób szokuje i nie pozwala zbyt szybko o sobie zapomnieć. Styl jest dość obrazowy, dzięki czemu wyobraźnia pracuje na wysokich obrotach – a co za tym idzie, poszczególne sceny wżerają się w umysł i prowokują kolejne pytania. Nawet wtedy, kiedy jesteśmy przygotowani na to, co się jeszcze wydarzy.
W powieści brak elementu prawdziwie zaskakującego, istnej bomby, która nie dałaby w nocy zasnąć. Niemniej dobrze nakreślone postaci i świetny pomysł na historię całkiem nieźle się bronią, o ile nie zrazi was nieco przydługi i nieuporządkowany początek. „Dziewczyna, która wróciła” może nie wykorzystuje w pełni potencjału własnej fabuły, ale potrafi wciągnąć – dlatego zdecydowanie warto.
Justyna G.
2018-02-16 18:17:04,
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Zła przyjaźń
Jakbyś się czuła, gdyby odebrano ci to, co miałaś najcenniejszego? Jakbyś reagowała na wieść o śmierci swojego dziecka? Co byś zrobiła, gdybyś dowiedziała się, że morderca jest niemal bezkarny, że nie odczuwa nawet najmniejszych wyrzutów sumienia za to co zrobił? Jak byś postąpiła, gdyby zabójca wyszedł z więzienia po kilku zaledwie latach i zaczął z ciebie szydzić?
Na te pytania będziemy mieli szanse odpowiedzieć dzięki Susan Lewis, autorce fenomenalnej powieści „Dziewczyna, która wróciła”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego książka to wstrząsające studium zbrodni, ale też powolnego rozpadu tych osób, które stracili to, co mieli najcenniejszego – dziecko. To także obraz szaleństwa, psychopatii, bowiem trudno inaczej określić postawę i zachowanie morderczyni. Dzięki doskonale skonstruowanej fabule oraz bohaterom, po powieść mogą sięgnąć nawet najbardziej wymagający czytelnicy, którzy w lekturze szukają emocji. To nie tylko znakomity thriller, ale i powieść psychologiczna, autorka robi bowiem swego rodzaju wiwisekcję, obnażając przed nami ludzkie zachowania oraz motywy, którymi się kierują.
Główną bohaterkę powieści, Jules Bright poznajemy w niezmiernie trudnym dla niej momencie życia – właśnie dowiaduje się, że na wolność wychodzi morderczyni córki, Amelia Quentin. Samotna kobieta, stroniąca od świata i ludzi musi zmierzyć się nie tylko z tym faktem, ale i z przeszłością. Ta bowiem powraca, a wraz z nią wraca ból i cierpienie spowodowane pragnieniem zemsty psychopatycznej dziewczyny, która z Daisy Bright uczyniła kozła ofiarnego. Dzięki retrospekcji poznajemy wydarzenia z przeszłości, nie tylko te, które bezpośrednio doprowadziły do morderstwa, ale również te wszystkie momenty, które pokazują, jak wspaniałą, wyjątkową osobą była Daisy.
Siedemnastolatka zginęła z rąk dwudziestojednoletniej przyjaciółki, która była zazdrosna o wszystko – o chłopaka, rodzinę, życie, jakie wiodła Daisy. Amelia, mimo iż wychowana w zbytku, pragnęła miłości i tego, by ktoś ją zauważył. Jednocześnie od dziecka nosiła w sobie pierwiastek zła, które – karmione nienawiścią i roszczeniami – pchnęło ją do zbrodni. Piętnaście ciosów nożem, to kara, którą wymierzyła za rozluźnienie więzów przyjaźni, wiążąc wcześniej dziewczynę i aranżując akt gwałtu. Tym jednym czynem zniszczyła wiele istnień ludzkich, bowiem Daisy była kochana i ceniona w swoim środowisku, dała się poznać jako doskonała córka, przyjaciółka, towarzyszka, a także przyszła reżyserka.
Śmierć Daisy przekreśliła również wspólne życie jej rodziców, którzy przytłoczeni bólem, a także samym przypominającym farsę procesem, nie mogli już wspólnie żyć. Kian, po nieudanych próbach samobójczych wyjechał wraz z matką do Irlandii, zaś Jules zmagała się z cierpieniem na miejscu, mimo iż wszystko przypominało Daisy. Nie ma się zatem czemu dziwić, że w głowie zdeterminowanej Jules rodzą się różne myśli, podobnie zresztą jest w przypadku Kiana. Kiedy jeszcze dziewczyna, po wyjściu z więzienia znika, można by przypuszczać, że któreś z nich posunęło się do wymierzenia sprawiedliwości na własną rękę. Czy tak właśnie było?
Na to pytanie odpowiada niezwykle emocjonalna książka „Dziewczyna, która wróciła”, która trzyma nas w nieustannym napięciu, która zachwyca talentem autorki, która sprawia, że osobiście pragniemy zaangażować się w sprawę. Zarówno trudny nie tylko dla każdej z matek temat, ale również wirtuozeria słowa sprawiają, że po książkę Lewis sięgnąć nie tylko można, ale i trzeba, wypatrując kolejnych jej publikacji…
Justyna F.
2018-02-01 09:34:19,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Po trzech latach od wydarzeń, które wywróciły jej świat do góry nogami, Jules Bright dowiaduje się, że sprawczyni jej nieszczęścia właśnie wychodzi z więzienia. Na dodatek postanawia wprowadzić się do swojego domu rodzinnego, tuż po nosem kobiety, którą zniszczyła. Zdaje się w ogóle nie przejmować faktem, że ludzie w miasteczku uważają ją za morderczynię i że w którymś momencie może paść ofiarą linczu. Otacza się fałszywymi przyjaciółmi, którzy trwają przy niej ze względu na jej bogactwo. Czy raczej bogactwo jej ojca. Sytuacja pomiędzy Jules a Amelią staje się coraz bardziej napięta, nawet pomimo tego, że od wyjścia tej drugiej z więzienia kobiety nawet się nie spotkały. Krążą jednak wokół siebie, a kiedy w końcu nastąpi konfrontacja… Trudno przewidzieć, co się wtedy stanie. I kto wyjdzie z tego pojedynku bez szwanku.
Całość recenzji dostępna pod adresem: [Adres usunięty]
Monika P.
2017-11-29 13:57:22,
ocena: 3
Opinia użytkownika sklepu
Jules Bright przed laty przeżyła koszmar. Podczas jej zmagań radzenia sobie z przeszłością i życiem z bólu, pewnego dnia jej pozorny spokój zostaje zmącony. U progu jej drzwi pojawia się policjantka, która ją wtedy wspierała i przynosi jej druzgocącą wiadomość o tym, że Amelia Quentin wychodzi z więzenia. To młoda kobieta, która przed 3 lata odsiadywała karę za współudział w zabójstwie córki Jules. Pogrążonej w rozpaczy matce wydaje się, że to stanowczo zbyt mała kara za to, jakich cierpień przysporzyła całej rodzinie Daisy. Jak będzie teraz wyglądało życie Jules, kiedy w jej pobliżu ponownie będzie żyła Amelia?
Kiedy przeczytałam opis książki od razu wydał mi się bardzo ciekawy i nie chciałam, aby długo czekała na swoją kolej na moim regale. Uwielbiam thrillery i spodziewałam się świetnej lektury. Tymczasem niestety mocno się rozczarowałam, bo to nie do końca jest thriller psychologiczny. Jak na mój gust to akcja toczyła się zdecydowanie zbyt wolno. Pierwsza połowę książki męczyłam czekając na jakiś rozwój wydarzeń. Niby było kilka niewiadomych, które autorka stopniowo wyjaśniała czytelnikowi wprowadzając liczne retrospekcje, ale dla mnie działo się to w zbyt wolnym tempie. Brakowało mi napięcia, czy choćby tego dreszczyku emocji, który zwykle towarzyszy przy tym gatunku.
Pomysł na fabułę był świetny, ale z jego wykonaniem coś poszło nie tak. Poza powyższym mam również zastrzeżenie, co do niektórych sytuacji, w których dla mnie logiczne byłyby inne zachowania danych postaci. Niektóre wątki zostały dla mnie trochę zbyt naiwnie poprowadzone i dla mnie przez to mało realistycznie.
Dużym plusem „Dziewczyny, która wróciła” są bohaterowie. Bardzo polubiłam rodzinę oraz przyjaciół Daisy. To serdeczne osoby, z którymi dzieliła swoje pasje, które ją wspierały, a także wspólnie przeżywały ból po jej stracie. Autorka w szczegółowy i emocjonalny sposób przedstawiła cierpienie rodziców po stracie dziecka, co jest niewątpliwą zaletą. Wraz z Jules niemal odczuwany jej udrękę, żaden rodzic nie powinien przeżywać śmierci swojego dziecka, a to wydarzenie miało fatalny wpływ zarówno na nią jak i na jej męża.
Nie porwała mnie ta książka od pierwszych stron i znalazłam w niej zarówno kilka minusów jak i plusów. Uwielbiam ten gatunek literacki i dlatego moje wymagania względem tej pozycji były wysokie, ale komuś, kto rzadko po niego sięga ta książka może się spodobać. Nie ma tu zawrotnej akcji, w której można by było się pogubić, ani nie znajdziemy w niej brutalnych i krwawych opisów. Autorka główną wagę przywiązała do emocjonalnego aspektu, który moim zdaniem został tu rozwinięty znakomicie.
Bookendorfina I.
2017-11-16 17:39:46,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
"Nie była jak inne dzieci. Nie biegała, nie skakała, nie cieszyły jej dziecięce zabawy. Nie śpiewała, nie przekomarzała się i nie spała jak aniołek."
Ciekawy pomysł na fabułę i udane jego wykorzystanie. Książka pochłania uwagę odbiorcy, trudno się od niej oderwać, chętnie poddajemy się sile przywoływanych uczuć i skrajnych emocji. Zapamiętam tę przygodę czytelniczą jako wywołującą pozytywne wrażenia, z wyjątkiem kilku scen, które chociaż wydawały się mało realne, to jednocześnie znakomicie podkręcały zawirowania akcji. Powieść opiera się nie tylko na frapującym, zaskakującym i wstrząsającym scenariuszu zdarzeń, ale także na wyjątkowo trafnie i przenikliwie wykreowanej postaci czarnego charakteru. Autorka zaprezentowała intrygujące wątki psychologiczne ze starannością, dbałością o szczegóły i wnikliwym zrozumieniem natury człowieka.
Trzymający w napięciu thriller, który z każdym rozdziałem coraz bardziej przybliża się do dramatu rodzinnego. Zajmująco i atrakcyjnie odmalowany barwny portret matki tracącej w tragicznych okolicznościach dziecko. Mieszanka najróżniejszych uczuć ogarniających kobietę, nieustanne cierpienie, przenikliwa rozpacz, ogromna frustracja, poczucie oszukania, dojmująca bezradność, nieujarzmiona wściekłość i pragnienie zemsty. Ale to także usilne próby oddalenia od siebie mrocznych myśli, zepchnięcia ich z powrotem do ciemności, z której wypłynęły, tak aby można było pójść dalej, podjąć walkę o kontynuowanie życia pomimo odebranego największego skarbu, radości i dumy. Łapanie dobrych i przyjemnych wspomnień, które z trwogą umykają przed prawdą, a pozbywanie się tych ostrych, brutalnych, brzydkich i okrutnych.
W powieści wiele się dzieje, dynamiczne rytmy, sporo zaskakujących zwrotów akcji i umiejętne podsycanie atmosfery niepewności i niepokoju. Już sam fakt, że wyrachowana morderczyni Daisy, ciepłej i życzliwej siedemnastolatki, zostaje zwolniona z więzienia zaledwie po trzech latach odsiadki, przywołuje kontrast między wagą winy a zasądzoną karą. Cofamy się w czasie, aby poznać w jakich okolicznościach doszło do morderstwa, jakie były przesłanki oprawczyni, w jaki sposób udało się jej oszukać wymiar sprawiedliwości i zmanipulować opinią publiczną. Ale czy faktycznie wszyscy szanują i respektują wyrok sądu, zgadzają się z przedstawionymi zarzutami i dowodami? Jak przeciwstawić się krzywdzie, stracie, upokorzeniu i perfidnemu kłamstwu? Czy warto szukać ukojenia w odwecie i rewanżu, narażając życie i wystawiając na próbę rodzinne relacje? A może wobec naprawienia niesprawiedliwości poniesione wysokie koszty nie mają już znaczenia, gdyż nic już bardziej nie może dotknąć?
[Adres usunięty]