Olga K.
2018-11-26 13:20:23,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Główną bohaterkę, Mac Harris, poznajemy w momencie, gdy wraz z trzema przyjaciółkami przygotowuje się do ślubu Emmy w Bluff Point. Trzydziestodwuletnia Mac powraca do rodzinnego miasteczka po siedmiu latach nieobecności. W jej pamięci zachowały się głównie dwa wspomnienia: porzucenie przez narzeczonego w dniu ślubu oraz upojna noc spędzona z młodszym bratem przyjaciółki... O ile z odwołanym ślubem jakoś sobie psychicznie poradziła, o tyle pożądanie w stosunku do Gavina nie zmniejszyło się ani trochę. Liczyła więc na to, że unikanie byłego kochana pomoże jej jakoś uporać się z niezręczna sytuacją i gorącymi wspomnieniami. Niestety - przyjaciółka prosi, aby oboje zostali jej drużbami podczas zbliżającej się ślubnej ceremonii... Czy Mac i Gavin poradzą sobie z zaistniałą sytuacją ? Czy fascynacja, jaką Mac darzy Gavina, jest obustronna ? I jaką rolę w tym całym galimatiasie odegra pies ? "Zakochani po uszy" to pogodna, lekka opowieść o miłości, pożądaniu, przyjaźni. Czyta się szybko - może nawet zbyt szybko ;-) Pikanterii dodają erotyczne wspomnienia głównych bohaterów. Natomiast tych, którzy mają nadzieję na historię o miłości do zwierząt, muszę odrobinę rozczarować. Pies nie jest tu pierwszoplanową postacią, ale jak duch przemyka po kartach książki spajając całą akcję swoim merdającym ogonkiem ;-)
Karolina M.
2018-09-23 11:06:30,
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Po typowy delikatny romans sięgam naprawdę sporadycznie. To zdecydowanie nie moje klimaty, bo spokojna książka to książka nie dla mnie. Tylko jak odmówić sobie przeczytania powieści, gdy wśród bohaterów są czworonożni przyjaciele? Nie ważne czy to mruczący kot, galopujący koń czy merdający ogonem pies. Ważne, że któreś z nich jest, bo to oznacza, że pozycję tę odhaczę jako przeczytaną. Jenn McKinlay postanowiła stworzyć serię właśnie z merdającym ogonkiem, a "Zakochani po uszy" to jej pierwszy tom.
Mackenzie poprzez ślub jednej z przyjaciółek zmuszona jest wrócić do Bluff Point, skąd uciekła siedem lat temu. Jej marzeniem było nie pokazywać się tam już więcej po tym, jak została w upokarzający sposób porzucona przed ołtarzem. Jedyne czego była pewna do tej pory to, że zapadnie się pod ziemię na widok pierwszej lepszej znajomej osoby. Problem jest taki, że Bluff Point to mała miejscowość i wszyscy się tu znają, więc Mac jest w naprawdę niekorzystnej sytuacji. Jednak czego nie robi się dla przyjaciółki. Postanawia schować dumę do kieszeni i być z Emmą w jej ostatnich dniach bycia panną.
Pierwsze problemy pojawiają się jednak już w dzień przyjazdu w rodzinne strony. Ku jej ogromnemu zdumieniu nie czekała na nią ukochana przyjaciółka, tylko jej brat Gavin, którego Mackenzie obiecała sobie solennie unikać przez całe dwa tygodnie pobytu. Choć minęło siedem lat, to aż za dobrze pamiętała, co ich połączyło. Wszystko komplikuje fakt, że młodszy brat Em to już nie jest po prostu wyrośnięty nastolatek, tylko wyjątkowo przystojny mężczyzna. Plany Mac rozsypują się jak domek z kart, a najgorsze (ale czy na pewno?) jest to, że Gav robi wszystko by wskrzesić te stare wspomnienia i stworzyć nowe, które być może połączą ich ponownie.
Jako, że Emma całe dwa tygodnie przed samym ślubem rozplanowała jako niezwykle pracochłonne, a Mac i Gav mają być swoimi partnerami na tym wydarzeniu to ciężko by się wzajemnie unikali. Szczególnie jeśli unikanie we krwi ma tylko jedna z dwóch osób.
Spytacie pewnie gdzie ten szczekający bohater? No właśnie pojawia się, ale jak dla mnie było go zbyt mało, jak na serię "z merdającym ogonkiem". Owszem pojawia się, potem znika i znów się pojawia. Faktycznie mała Azalia robi wszystko by drogi Mackenzie i Gavina co rusz się krzyżowały, ale by móc to zaliczyć do powyższej serii to dla mnie zdecydowanie za mało.
Za to na ogromny plus zasługują perypetie przyjaciółek. Sama chciała bym mieć tak zwariowane towarzyszki i przygody podobne do ich. Na pewno nie narzekała bym na sporą dawkę humoru i wesołe towarzystwo. To ratuje całą książkę, choć nie naprawi faktu, że szczeniaka jest tu zbyt mało. Dobrze, że to co faktycznie jest, jest fajnie przedstawione. Pozycja do przeczytania maksymalnie w dwa wieczory. Czekam na kolejną część by zobaczyć czy będzie w niej więcej psa niż w pierwszej!