Magiczne Bestsellery

  |  

Polecamy

  |  

Horoskop

  |  

Salon Wróżb i Magii

  |  

Magiczny Blog

  |  

Kontakt / O nas

  |  

Koszty dostawy

Zamknij [X]
Galeria
Był sobie pies. Tom 1Był sobie pies. Tom 1
Był sobie pies. Tom 1
Galeria okno

Był sobie pies. Tom 1

Ocena: 4.9 (16 ocen) Zobacz recenzje »
Typ produktu Ilość stron: 392
Oprawa: miękka
Dostępność:
24 godziny + czas dostawy
Opis książki Był sobie pies. Tom 1

27.93

Ilość
Dodaj do schowka

BYŁ SOBIE PIES, KSIĄŻKA, KTÓRA PRZEZ ROK NIE SCHODZIŁA Z LISTY BESTSELLERÓW „NEW YORK TIMESA”!


Oto przepełniona pogodą ducha i nieodpartym urokiem opowieść o wiernym psiaku, który za cel życiowy postawił sobie wpajanie ludziom znaczenia miłości i lojalności. Główny bohater książki to bezdomny kundelek, który szybko kończy swój smętny żywot. Jednak zaskakującym zrządzeniem losu odradza się w postaci ślicznego złotowłosego szczeniaczka. Jego życie nabiera sensu, bowiem trafia pod opiekę miłośnika zwierząt – wesołego ośmiolatka Ethana. Chłopiec nawiązuje z Baileyem niezwykłą więź, która łączy ich na zawsze i uczy wzajemnej miłości i szacunku.

Kiedy Bailey dożywa starości czuje się spełniony. Wkrótce odchodzi z tego świata z poczuciem, że wypełnił swoją misję. Jednak to jeszcze nie koniec… Ku swojemu osłupieniu ponownie odradza się w postaci kolejnego psa. Czy jeszcze spotka Ethana?
 

MYŚLISZ, ŻE HISTORIA UROCZEGO CZWORONOGA CIĘ NIE URZEKNIE? LEPIEJ TO ODSZCZEKAJ!

Książka jest dużo lepsza niż film!


Przeczytaj darmowy fragment książki


____________

Ta książka dostarcza nam przebłysk tego, co widzą i myślą psy. Dzięki temu zmienia nasze podejście do futrzanych przyjaciół raz na zawsze.

– „Guidepost”

Szczegóły książki Był sobie pies. Tom 1
  • Autor: W. Bruce Cameron
  • Wydawnictwo Wydawnictwo Kobiece
  • Seria Był sobie pies
  • Oprawa: Miękka
  • Rok wydania: 2017
  • Ilość stron: 392
  • Format: 135 x 205 mm
  • Stan: nowy, pełnowartościowy produkt
  • Model: 9788365506986
  • Język: polski
  • Podtytuł: Ten świat jest naprawdę pomerdany
  • Oryginalny tytuł: A Dog's Purpose
  • Tłumacz: Świerczyńska Edyta
  • Nr wydania: 1
  • ISBN: 9788365506986
  • EAN: 9788365506986
  • Wymiary: 13.5x20.5 cm
Recenzje książki Był sobie pies. Tom 1 - przeczytaj opinie klientów:

ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Staram się przed obejrzeniem adaptacji filmowej danej książki najpierw ją przeczytać, lecz nie zawsze mi się udaje. Tak było właśnie w przypadku „Był sobie pies”, na którego ekranizację otrzymałam zaproszenie do kina. Wychodzę z założenia, że szkoda nie skorzystać z takiej propozycji tylko z powodu nie zapoznania się wcześniej z wersją papierową, więc się zgodziłam. Film wyreżyserowany przez Lasse’a Hallströma tak mnie oczarował, że i tak postanowiłam prędzej czy później sięgnąć po dzieło, na podstawie którego powstał. Postanowienia dotrzymałam i pod koniec 2018 roku sięgnęłam po książkę „Był sobie pies” autorstwa W. Bruce’a Camerona.

Głównym bohaterem książki jest pies. To z jego perspektywy poznajemy całą historię, która notabene dotyczy jego życia. A tak naprawdę kilku jego żyć, ponieważ autor porusza w fabule kwestię jego reinkarnacji. Największa część powieści poświęcona jest jego wcieleniu jako Bailey’ego – ukochanego psa należącego do chłopca o imieniu Nathan. Jednak na początku poznajemy go jako Toby’ego – szczeniaka, który jeszcze kompletnie nie zna świata. Czas spędza głownie na jedzeniu oraz zabawie z rodzeństwem, a w międzyczasie powoli uczy się od swojej matki sztuki przetrwania. Wkrótce jednak będzie zmuszony do samodzielności w zupełnie nowej rzeczywistości. To właśnie od tego wszystko się zaczęło i jeszcze będzie potrzeba kilku wcieleń, aby jego historia się zakończyła.

Język dopasowany do młodszych czytelników

„Był sobie pies” to powieść napisana prostym językiem. Bardzo podoba mi się styl pisania W. Bruce’a Camerona, który z jednej strony idealnie dopasowuje do młodszych odbiorców, ale z drugiej nie jest rażąco infantylny dla starszych czytelników. Autor wykorzystując narrację pierwszoosobową przedstawił świat widziany oczami psa. Jego tok myślenia jest bardziej prostolinijny i praktycznie wszystko postrzega zupełnie inaczej niż człowiek. Niektóre ludzkie zachowania czy oczekiwania nie są dla niego zrozumiałe, lecz mimo tego jest bardzo mądrym stworzeniem, od którego możemy się wiele nauczyć.

Familijna powieść, która poruszy niejedno serce!

Wiadomo, nikt z nas nie wie co tak naprawdę tkwi w psim umyśle, ale przedstawiony przez autora tok myślenia tych zwierząt osobiście bardzo mnie przekonuje. Jestem skłonna uwierzyć w hierarchię panującą w psim świecie czy ich podejście do innych zwierząt – kotów, koni czy nawet skunksów. Autor stworzył oryginalną, ciepłą i chwytającą za serce familijną powieść przygodową o poszukiwaniu sensu życia przez Bailey’a. Ten czworonożny przyjaciel Ethana w pewnej chwili poczuł, że ma na ziemi jakąś misję do wykonania. Doświadczenie nabyte w kolejnych wcieleniach może okazać się bardzo przydatne w realizacji tego ważnego zadania. Kiedy się odradza, pamięta wszystko – nie zapomina nawet zapachów!

„Był sobie pies” to również historia o bezwarunkowej miłości, tęsknocie, wierności oraz przywiązaniu psa w stosunku do swojego właściciela. Książka w ogólnym rozrachunku jest zabawna i niejednokrotnie wywołuje uśmiech na twarzy. Porusza jednak także kwestia cierpienia, umierania oraz braku odpowiedzialności. Jej bohaterami są także bezpańskie psy oraz ludzie pełni zła i okrucieństwa, którzy bez żadnych zahamowań używają przemocy. Dzięki temu dziecko po jej lekturze może dostrzec jakie zachowanie wobec psa są niewłaściwe i jak duża odpowiedzialność wiąże się z posiadaniem takiego czworonożnego przyjaciela.

W. Bruce Cameron stworzył naprawdę wspaniałą powieść z przesłaniem, którą mogę z czystym sercem polecić tak naprawdę wszystkim, chociaż głownie młodszym czytelnikom. „Był sobie pies” pozwala nam dogłębniej zrozumieć, w jaki sposób i co tak naprawdę mogą czuć otaczające nas pieski.
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Nie wszystkie psy mogą pójść do nieba. Niektóre mają do wykonania misję.

W ostatni piątek premierę miała ekranizacja powieści W. Bruce'a Camerona Był sobie pies. Gdy pojawiły się pierwsze pogłoski na temat filmu podchodziłam do tematu z lekką kpiną. Nie planowałam zasilić budżetu wytwórni i pójść na takie coś do kina. Ale później przypadkowo zobaczyłam zwiastun podczas reklam przez seansem La la land. I wtedy już w pełni zmieniłam zdanie o całej produkcji. A książkoholik nie byłby książkoholikiem, gdyby przed wycieczką do kina nie przeczytał pierwowzoru.

Był sobie pies to historia, uważajcie, psa. Nie spodziewaliście się tego. Śledzimy losy pewnego psiego bytu, który nie jest zwyczajnym pupilem domowym, bo po swojej śmierci odradza się ponownie jako szczeniak, w innym ciele, w innym miejscu, jako pies innej rasy, a nawet innej płci. Dodatkowo reinkarnacja nie zabiera mu wspomnień, wręcz przeciwnie, pamięta wszystko ze swoich poprzednich wcieleń.

Nie lubię czytać powieści o zwierzętach. Do tej pory nie mogę odżałować O psie, który jeździł koleją. A Lassie oglądnęłam tylko raz, poryczałam się i nie jestem w stanie teraz ponownie oglądnąć tego filmu, mimo że jest świetny. Muszę być naprawdę bardzo związana z głównym ludzkim bohaterem, aby uronić łzę nad jego losem. Albo jego śmierć musi być dobrze napisana, świetnie zagrana i jeszcze w towarzystwie smutnej muzyki. A w przypadku zwierząt? Powiedzmy, że do teraz pozostaję w stanie zaprzeczenia, że Hedwigi nie ma z nami.

Skoro Był sobie pies to historia o psie, który cały czas się odradza, to czytelnik ma pewność, że gdy przewróci kartkę, bohater znowu będzie stał na czterech łapach gotowy do dalszych przygód. A wbrew pozorom książka mimo to jest pełna momentów chwytających za gardło.

Struktura pisania powieści równocześnie jest bardzo dziwna, a z drugiej strony w pewien sposób innowacyjna, bo nie wiem jak inni, ale ja pierwszy raz mam do czynienia z odradzającym się psem. Ogląd całej historii dostajemy z perspektywy naszego głównego bohatera, czworonożnego Toby'ego-Bailey'a-Ellie, imię zależy od kolejnego wcielenia. Autor zdecydował się na najlepsze i najbardziej dosadne rozwiązanie mianując psa narratorem całej powieści. Co za tym idzie dostajemy ciekawą wizję świata z perspektywy kogoś, kto za wiele z niego nie rozumie.

Mogę nazywać go Bailey? Tak? Dziękuję. Będzie łatwiej się komunikować.

Początek był ciężki, oj bardzo ciężki. Gdy poznajemy czworonoga po raz pierwszy, jest dzieckiem dzikiej suczki. A że to jest jego pierwsze życie na tej ziemi, wszystko jest dla niego nowe, niczego nie umie i dopiero poznaje świat. Te pierwsze strony, na których zaznajamiamy się z Bailey'em, czytało mi się bardzo opornie. Doszło to już nawet do takiego momentu, że myślałam, iż poznałam najbardziej irytującego bohatera pośród wszystkich znanych mi do tej pory. Ale na szczęście psiak dorósł, umarł, a później poszło z górki, bo powrócił jako ktoś bardziej ogarniający życie.

Każda nowa tożsamość, którą otrzymuje Bailey, zaczyna się od szczenięcia. Ale za każdym kolejnym razem nie irytowało mnie to tak bardzo. Przez to, że zachowuje wspomnienia z poprzednich istnień, już jest nauczony porządku i nie reaguje zdziwieniem na niektóre innowacyjne rozwiązania. To ta sama dusza starego poczciwego pieska, tyle że w nowym młodym ciele. Można powiedzieć, że Bailey bywa nad wyraz dojrzały jak na swój wiek.

Wierzę, że autor poświęcił wiele pracy na zrobienie porządnego rozeznania się w kwestii behawiorystyki zachowania zwierząt, w tym przypadku psów. Wszystkie rzeczy, które robi Bailey instynktownie; chronienie swojego właściciela, przywiązanie się do niego, pomoc i pocieszenie, gdy wyczuje płynący od niego smutek, zostały opisane bardzo rzeczywiście. Co prawda nikt nie wie, co siedzi w tej psiej łepetynie, ale podczas czytania tej książki wydaje ci się, że to właśnie o to im chodzi, gdy gryzą buty albo nie chcą spełnić jakiegoś polecenia.

Pokazywanie świata z perspektywy psa niesie też ze sobą konsekwencje. Bailey nie rozumie ludzkiej mowy. Autor niekiedy przytacza dialogi dorosłych, które mają miejsce gdzieś w pobliżu. Ale czasem nie było ich za wiele, bo pies nie zwraca na takie rzeczy uwagi. On wyłapywał tylko poszczególne sformułowania, którymi wcześniej się do niego zwracano. Gdy jesteśmy świadkami ważnych wydarzeń z życia bohaterów, w większości musimy się ich domyślać. Nigdzie nie ma wprost powiedziane, że ktoś się rozwodzi. Zaznaczeniem tego faktu jest ściągnięcie błyszczącego kółka z palca i smutek właścicielki. Zaś ślub i spacer do ołtarza z obrączkami na grzbiecie traktowany jest jako nowa sztuczka, której się nauczył.

Gdybym miała psa, pewnie inaczej bym na niego teraz patrzyła.

Był sobie pies jest powieścią niezwykłą. To pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika zwierząt. Nieważne, czy wolisz psy, czy koty. Ja jestem kociarą, a i tak świetnie się bawiłam przy lekturze. Książka jest ciepła, pełna słodyczy, uroku i psów. Równocześnie jest prosta, ale potrafi zaskoczyć czytelnika niespodziewanymi obrotami akcji. Jednak najważniejszą rolę odgrywają tutaj emocje, których pełno jest na każdej stronie. W dodatku posiada piękną okładkę, która aż się prosi, by ustawić ją frontem i podziwiać przy każdorazowym spojrzeniu na półkę.
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
O książce słyszałam już jakiś czas temu. Potem zobaczyłam zwiastun filmu, na którym płakałam, ale tak mi się spodobał, że odtwarzałam go kilka razy. Wtedy wiedziałam, że muszę przeczytać tę książkę, a jako miłośniczka zwierząt chciałam zrobić to jak najszybciej.

Wszyscy wiemy, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Bailey to pies, który odradza się na nowo i szuka swojego przeznaczenia. Za każdym razem trafia do innych osób i jest inaczej traktowany. Jak wiadomo zachowanie psa zależy od tego, jak zostanie wychowany. W przypadku Baileya widać to bardzo dobrze. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak ludzie traktują zwierzęta. Te wszystkie przeżycia pozwoliły naszemu głównemu bohaterowi, zdobyć doświadczenia, które pomogły mu spełnić jego misję.

Autor przedstawił nam tę historię z punktu widzenia psa. Zawsze mnie ciekawiło, jak zwierzęta widzą nas, a ta książka dała mi możliwość przybliżenia sobie tego. W bardzo uroczy sposób zostały pokazane, niektóre rzeczy. Przemyślenia Baileya zmieniały się wraz z jego wiekiem, im był straszy, tym lepiej rozumiał, niektóre sprawy, niż jak był szczeniakiem. Problemy ludzkie, które obserwujemy razem z głównym bohaterem, zostały przedstawione w inny sposób niż normalnie jest to pokazane w literaturze. Zachowania, które są dla nas normalne, dla psa były jedynie pewnymi wskazówkami do tego jak ma się zachować w danej sytuacji.

Książka wywołała we mnie wiele emocji, które odczuwam nawet dzisiaj, kilka dni po przeczytaniu. Zabierając się za lekturę byłam przygotowana na łzy, ale nie sądziłam, że aż tyle ich wyleję. Wiedziałam, że Bailey będzie umierał, ale każda jego śmierć i cierpienie właścicieli ściskały mnie za serce. To były momenty, kiedy musiałam odłożyć książkę i chwilę odczekać zanim będę w stanie kontynuować historię.

Był sobie pies to powieść wzruszająca o poszukiwaniu celu w życiu przez psa, który na nowo się odradza.

Historia obrazuje nam miłość, ale także cierpienie jakie doświadczył Bailey. Ta książka jest nie tylko dla ludzi, którzy kochają psy, ale też dla miłośników zwierząt, jak i również osób, które nie doceniają towarzystwa czworonożnych przyjaciół. Ta pozycje na zawsze zostanie w moim sercu, bo po niej zaczęłam trochę inaczej patrzeć na zwierzęta. Teraz będę się jedynie zastanawiać czy moje czworonogi też mają do wypełnienia jakiś cel w życiu. Czytając tę książkę zaopatrzcie się w chusteczki i dam Wam mała radę - jeśli nie oglądaliście jeszcze zapowiedzi, to nie róbcie tego, bo dowiecie się, jakie jest zakończenie tej pięknej historii.
ocena: 4
Opinia użytkownika sklepu
Pies zawsze domaga się towarzystwa człowieka. To zwierzę zawsze skore do zabawy i niezależnie od naszego nastroju, zawsze będzie chciało z nami przebywać. Gdy będziemy przygnębieni, pies to wyczuje i będzie starał się nas pocieszyć, na swój własny, psi sposób. Nigdy nas nie opuści. Czy macie jeszcze jakieś wątpliwości, że to właśnie ten czworonóg jest najlepszym przyjacielem człowieka?

Bailey urodził się jako bezpański kundel, ale po krótkim życiu u boku rodzeństwa, odradza się jako golden retriever. Trafia pod opiekę ośmioletniego Ethana, dla którego piesek jest całym światem. Lecz to nie koniec zmian w życiu Bailey'go. Dlaczego po śmierci zawsze czeka go drugie życie? Czy jest w tym ukryta jakaś misja? Jaki cel może przyświecać zwykłemu, niepozornemu psu?

Od zawsze byłam miłośniczką zwierząt, nie ważne, czy to pies, kot, czy koń, uwielbiam spędzać czas w ich towarzystwie. "Był sobie pies" to kwintesencja wszystkich ciepłych i pozytywnych emocji, jakie daje nam kontakt ze zwierzęciem. To historia, która emanuje dobrą energią i pozostawia czytelnika z uśmiechem na twarzy, a czasem... nawet łzami w oczach.

Nie ma złych zwierząt, są tylko źli ludzie. Wydaje mi się, że bardzo często zapomina się o tym, że zwierzę nie jest od urodzenia złe, może być jedynie wychowane na agresywne. "Był sobie pies" to właśnie pokazuje - że zwierzęta obdarzają człowieka wielkimi pokładami dobroci, jedynie ludzie czasem tego nie zauważają. Obok tylu uczuć i emocji, jakie Bailey okazuje na co dzień opiekunom, nie sposób przejść obojętnie. "Był sobie pies" jest też dlatego powieścią niezwykle wartościową, akcentuję rolę zwierząt w życiu człowieka i pokazuje, że przyjaźń z psem nie jest jedynie abstrakcyjnym pojęciem.

Historię poznajemy z punktu widzenia psa, zapewne to dlatego, ta książka wyróżnia się na tle innych o podobnej tematyce. Myślenie Bailey'a może się czasami wydawać powierzchowne, infantylne, ale przecież jest to jedynie zwierzak, który nie rozumie wielu aspektów otaczającego go świata. Czasem nie wie, czego się od niego wymaga, nie wie, dlaczego się go gani, czy chwali. I tutaj znowu książka zwraca naszą uwagę na pewien istotny element - brak ludzkiej cierpliwości i empatii w stosunku do zwierzęcia. Mimo, że książka nie ukazuje pewnych problemów wprost, to można się domyślić jakie kwestie autor chciał poruszyć, jedynie pod pozorem błahych sytuacji.

Nie da się również zaprzeczyć, że "Był sobie pies" budzi wiele emocji, łzy wzruszenia także mogą zakręcić się w kąciku oczu. Z drugiej strony, ta historia nie ma na celu nas zasmucić, zdołować, czy wytykać nam jakieś błędy. Choć delikatnie zwraca naszą uwagę ku pewnym problemom, to jednocześnie jest książką niezwykle ciepłą i pozytywną. Podczas jej czytania niejednokrotnie się uśmiechałam, niejednokrotnie też ukradkiem mrugałam oczyma, aby przegonić łzy i jestem pewna, że każda osoba wrażliwa na losy zwierząt, zareaguje tak samo.

Na koniec krótka dygresja z mojej strony. Jestem wielką kociarą, a jednak od dłuższego czasu, marzę o także o psim przyjacielu. I chociaż opieka nad zwierzęciem jest trudna i wymagająca, to żaden nasz wysiłek, żadne uczucie z naszej strony, nie pozostanie nieodwzajemnione. Przeczytanie tej książki tak pozytywnie mnie nastroiło, a jednocześnie trochę popchnęło w kierunku podjęcia wreszcie jakiejś decyzji i cóż, zapowiada się na to, że mój kot niedługo będzie miał współlokatora ;) Wydaje mi się, że to najlepsza rekomendacja, jakiej mogę udzielić. Pies zdecydowanie jest najlepszym przyjacielem człowieka!
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Słyszeliście kiedyś powiedzenie: ,,pies jest najlepszym przyjacielem człowieka"? Zgadzacie się z nim? W mojej rodzinie od dziecka były zwierzęta. Każdego z nich traktowałam jak rodzinę. Teraz jestem szczęśliwą 'mamusią' dwóch psiaków i królika, które dzień w dzień mnie rozbawiają i pocieszają. Nie wyobrażam sobie okresu, w którym mogłoby ich zabraknąć. Zwierzęta zawsze ze mną były i nic tego nie zmieni. Pewnie wielu z was ma jakieś zwierzątko? Zastanawialiście się, kiedyś jak to będzie, kiedy ich zabraknie? Powiem szczerze, że to mnie przeraża. Kocham je z całego serca, a ich bliskość sprawia, że mam siłę podnieść się po każdym ciosie. W stu procentach zgadzam się z tym starym powiedzeniem. Psy, a dokładnie mówiąc wszystkie zwierzęta, są najlepszymi przyjaciółmi człowieka. One nigdy nas nie zawiodą, nie zdradzą. Ich lojalność i miłość wyziera z tej wielkiej zwierzęcej duszy. Każdy stworzenie jest wyjątkowe, ale dla mnie najcudowniejsze są czworonogi, które swoim szczekaniem i niezmordowaną chęcią do zabawy potrafią naprawić wszystko. Każdego dnia wracając do domu ,jestem witana przez dwa merdające ogonki, które tylko czekają, aż rzucę im piłeczkę albo po prostu przytulę. Mają swoje charakterki - Kolo jest buntowniczy i zadziorny, a zarazem niezwykle słodki oraz rozbrajający, Piorun - wieczny przytulas, który ma niesłabnący zapał do zabawy i uwielbia wszelkie pieszczoty, a zarazem potrafi pokazać pazurki - kocham je z całego serca, a każdy dzień, który mogę z nimi spędzić, dodaje mi energii i chęci do działania. Nie wierzę, że zwierzęta nie mają duszy i nigdy nie dam się przekonać, że jest inaczej. Pewnie wielu by się ze mną kłóciło i próbowało zmienić moje zdanie, ale to niemożliwe. Zwierzęta pełne są miłości. Żadne z nich nie jest złe - to właśnie człowiek kształtuje ich charakter niczym rodzic z małym dzieckiem. W ich oczach widać głębię duszy, a mądrość, którą dysponują, sprawia, że zawsze potrafią pomóc. Mogłabym pisać wam w nieskończoność o wspaniałości tych stworzeń, ale wtedy nie starczyłoby miejsca na recenzję pięknej, niesamowitej książki, która chwyta za serce. Wiecie, o czym mówię? W. Bruce Cameron stworzył powieść, która pozwoliła mi spojrzeć z innej strony na psi świat i rozbawiła do łez. ,,Był sobie pies" wywołuje łzy, a zarazem uśmiech na twarzy. Zapraszam na recenzję!

,,Naszła mnie refleksja, że świat był dużo bardziej złożony, niż przypuszczałem. Nie ograniczał się jedynie do chowania się przed ludźmi, polowań i zabawy w kanale. Większe wydarzenia mogły zmienić dosłownie wszystko - a kontrolowały je istoty ludzkie."

Oto pełna głębokich uczuć i zdumiewająca opowieść o oddanym psie, który życiową misją czyni wpajanie swoim właścicielom znaczenia miłości i pogody ducha.

Bailey jest zszokowany - po krótkim i smętnym życiu, jakiego doświadczył w postaci bezpańskiego psiaka odradza się w ciele niesfornego szczeniaka. Kiedy trafia pod opiekę ośmiolatka Ethana, który kocha go całym sercem, odkrywa nowe oblicze - dobrego, poczciwego pupila. Jednak życie u uwielbianej rodziny to nie koniec przygód Baileya. Ponownie odradza się w postaci kolejnego psa!

"Był sobie pies" to pokrzepiająca i pomysłowa historia. Doprowadza czytelnika do łez - zarówno tych ze śmiechu, jak i wzruszenia.

Ta książka w piękny sposób pokazuje, że miłość nie zna granic oraz że nasi najbliżsi zawsze są przy nas.

WSZYSTKIE PSY IDĄ DO NIEBA... CHYBA ŻE MAJĄ NIEDOKOŃCZONE SPRAWY NA ZIEMI.

,,-Nie ma złych psów, Bobby. Są tylko źli ludzie. Tu po prostu potrzeba miłości."

Od czego wszystko się zaczęło?

Kiedy urodziłem się po raz pierwszy, byłem bezdomnym, głupiutkim psem, który nigdy nie zaznał pieszczot ze strony ludzi. Moja matka była przerażoną, bojącą się dwunożnych istot, które tak smakowicie pachniały, psiną. Miałem trójkę rodzeństwa. Straciłem ich. Trafiłem do przytuliska dla zwierząt, a tam miła, starsza pani zawsze przychodziła mnie drapać za uszkiem. Byłem jej ulubieńcem - jej Tobym. Myślałem, że poznałem, czym jest prawdziwe szczęście, a wtedy wszystko się skończyło. Mój psi żywot się zakończył...

Moje drugie wcielenie ukazało mi, czym jest prawdziwa miłość. Trafiłem w ręce chłopca, którego pokochałem z całego swojego psiego serca. Ethan stał się dla mnie najważniejszy. Nadał mi wyjątkowe imię - Bailey. Uwielbiałem gonić za piłką, jeździć do Babci i Dziadka, gdzie spotkałem wiele zwierzęcych przyjaciół. Wszystkie z nich były w porządku, ale koty - te wredne stworzenia doprowadzały mnie do szału. Kto je wymyślił? Moje życie z Ethanem było pełne radości. Aż nadszedł koniec. Myślałem, że mój chłopiec był moją misją, którą wykonałem w stu procentach. Nie wyobrażałem sobie wtedy, w jak wielkim jestem błędzie...

Kolejne życie, kolejni ludzie, kolejne sukcesy. Miałem wiele żyć. Każde z nich uczyło mnie czegoś nowego. Nie mogłem tylko zrozumieć, czemu cały czas się odradzam. Czyż nie byłem dobrym pieskiem? Ratowałem ludzi, towarzyszyłem mojemu chłopcu, byłem najlepszym powiernikiem i przyjacielem tych cudownie pachnących istot. Co takiego zrobiłem źle?

Pewnego dnia odrodziłem się znowu. Miałem wszystkiego dość. Wiedziałem, że to nigdy się nie skończy. Pragnąłem tylko wrócić do moje chłopca, położyć się przy jego nogach i spędzić z nim wieczność. Wiedziałem, że nie jest to możliwe. Nigdy nie spotkałem ponownie ludzi, od których odszedłem. Wiedziałem, że czeka mnie kolejne zadanie. Wyruszyłem w podróż, a wtedy wyczułem zapach mojego chłopca...

,,Byłem psem, którego jedynym sensem życia było towarzyszenie i służba ludziom. Teraz, odcięty od nich, czułem się, jakbym dryfował po nieznanych wodach."

Ten świat jest naprawdę pomerdany! ,,Był sobie pies" to najbardziej urocza powieść, jaką kiedykolwiek czytałam. Pełna ciepła, zabawna, wzruszająca historia napisana z perspektywy kochanego czworonoga - psa Baileya, który odradza się po każdej śmierci w postaci innego ogoniastego. Nie wie, jaki jest w tym cel, ale pragnie tylko jednego - spędzić cały swój żywot u boku swojego ukochanego chłopca - Ethana. Przygotujcie się na wiele łez, ponieważ tej powieści nie da się po prostu przeczytać i dołożyć na półkę. Ta książka tętni życiem i wzrusza do głębi serca. Niesamowicie napisana historia opowiadająca o poszukiwaniu celu w swoim życiu, miłości między dwoma tak bardzo różnymi istotami, która zniesie każde trudności, prawdziwej przyjaźni między zwierzakiem a człowiekiem. Długo zabierałam się za napisanie tej recenzji, ponieważ nie mogłam znaleźć właściwych słów i do tej pory nie wymyśliłam nic, co w oddałoby, choć w małym procencie niezwykłość tej książki, dlatego pisze tak chaotycznie. Chcę wam opowiedzieć o wszystkim, a zarazem pragnę, byście sami odkryli tajemnicę Baileya. Pokochałam ją całym sercem. ,,Był sobie pies" jest zachwycający w swej prostocie. Jeśli szukacie oryginalnej, chwytającej za serce i rozbawiającej do łez powieści to sięgnijcie po najbardziej pomerdaną powieść tego roku!

,,Ludzie są dużo bardziej skomplikowani od psów i mają dużo ważniejszy sens życia. Ostatecznym zadaniem psa jest być przy nich, trwać u ich boku bez względu na wszystko, nieważne, jak potoczy się ich życie."

Czas opowiedzieć kilka słów o głównym bohaterze, którego nie sposób nie pokochać. Bailey - pies, który odradza się po każdym zakończeniu jednego żywotu w innym wcieleniu. Ten przesympatyczny czworonóg próbuje odkryć sens swojego istnienia, a tym samym ładuje się w coraz to kolejne kłopoty. Każda z jego coraz to nowych postaci jest jeszcze słodsza niż poprzednia, ale i tak nic nie może pobić Baileya, za którego i tak zawsze uważa się główny bohater. Lojalny, uroczy, odważny psiak opowiada czytelnikowi swoją pomerdaną historię i wprowadza go w świat widziany perspektywą zwierząt. Zakochałam się w nim i nie mogę doczekać się, aż obejrzę ekranizację. Nie spodziewałam się tak dobrej powieści, która, choć napisana jest prostym językiem, to i tak zachwyca oraz chwyta za serce. Dam Wam pewną radę, zanim sięgniecie po tę powieść - przygotujcie sobie pudełko chusteczek do ocierania łez, bo zapewne się pojawią. Historia Baileya wzrusza, a zarazem wywołuje uśmiech na twarzy. Przygotujcie się na dużą dawkę emocji!

,,Myślałem, że sensem mojego życia było towarzyszenie Ethanowi, co się wypełniło - byłem przy nim, kiedy dorastał. A skoro się co do tego nie myliłem, to dlaczego byłem teraz Ellie? Czy może istnieć więcej niż jeden sens życia psa?"

,,Był sobie pies" to wspaniała opowieść napisana z perspektywy szalonego, pełnego energii zwierzaka, który próbuje odnaleźć sens swojego życia, ale zanim to nastąpi, poznaje bezgraniczną miłość, jaka może połączyć psa i jego człowieka. Niesamowita, oryginalna, emocjonująca historia, która wzrusza i bawi. Jeśli macie ochotę na nieprzespaną noc z najlepszym zwierzęcym bohaterem, a zarazem książką, która potrafi wywołać uśmiech na twarzy, to najnowsza opowieść pana Camerona będzie idealną pozycją. To najsympatyczniejsza powieść tego roku!
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Szalenie wzruszająca historia, która pozwala spojrzeć na świat oczami czworonoga. Napisana językiem zrozumiałym nawet dla dzieci,choć to dorosły odkryje tu drugie dno. Książka zaskoczyła mnie swoją prostotą i mądrością. Przedstawiła pewne rzeczy w zupełnie nowym świetle, zmusiła do zastanowienia się nad światem a także sobą.

Dzięki niej zupełnie inaczej wspominam psiaki, które towarzyszyły mi w moim życiu. Kto wie, może jeszcze spotkamy się kiedyś, w innym wcieleniu... Bo taka wizja została przedstawiona w książce - psy po śmierci powracają w nowym wcieleniu. A myślałam, że to tylko koty się odradzają...

Według książki psy mają na ziemi misję do spełnienia, w związku z tym odradzają się tak długo, aż uda im się ją wykonać... piękne!

Bohater książki dał się poznać jako pies bezdomny, pies uciekinier, przyjaciel dziecka, ratownik, pies rodowodowy. I za każdym razem był najcudowniejszym psem na świecie, chociaż los bywał dla niego brutalny.

Nie chcę Wam opowiedzieć książki, bo nie o to chodzi, ale jest jedyna w swoim rodzaju... myślę, że jest jak "Mały Książę" - po prostu trzeba ją znać!

A potem obejrzeć film - podrzucam Wam zwiastun :)

Ale najpierw książka!!!

więcej na: [Adres usunięty]
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Pies. Dla jednych to tylko zwierzak, który hałasuje i przeszkadza, a dla innych całe życie. Obrońca domu i bliskich, towarzysz zabaw, zawsze gotowy pocieszyć. Jego ogon zaczyna machać jak szalony, kiedy Cię widzi. Ale czy zastanawiałaś się kiedyś, jaki jest sens życia psa?

W. Bruce Cameron w swojej książce odpowiada na to pytanie. Bohaterem, a zarazem narratorem "Był sobie pies" jest właśnie czworonóg. To fascynujące nagle znaleźć się w środku psiego umysłu, śledzić piękne w swojej prostocie rozumowanie tego stworzenia. Akcja książki to kilkadziesiąt lat, bo główny bohater odradza się w kilku postaciach. Jego spostrzeżenia są śmieszne, ale niektóre z sytuacji zwracają uwagę na cierpienie zwierząt, spowodowane działaniem człowieka.

Zachowanie oraz myślenie psa jest bardzo rzeczywiste i wydaje mi się realne. Czytając łączyłam niektóre zachowania bohatera z moim psem, przez co wzruszałam się jeszcze bardziej. Myślę, że autor podjął się ogromnego wyzwania, bo o wiele trudniej jest wykreować postać zwierzaka niż człowieka. Udało mu się stworzyć coś cudownego. Nie mogę przestać zachwycać się tą powieścią!

Nigdy się do tego nie przyznawałam, ale jeszcze żadna książka nie doprowadziła mnie do płaczu. Romantyczne historie, utrata bliskich, wzruszające momenty dotyczące ludzi działają na mnie, ale to dopiero ta książka sprawiła, że z moich oczu popłynęły łzy. I to nie raz. Historia, którą stworzył W. Bruce Cameron jest piękna, wzruszająca, pełna mądrości. Wskazuje również relacje między poszczególnymi psami oraz innymi zwierzętami.

"Był sobie pies" to książka, która trafi do serca każdego psiarza. Pozwoli spojrzeć od drugiej strony na wyjątkową więź między psem a jego właścicielem. Trafi również do serc innych czytelników sprawiając, że zatęsknią za zwierzakiem towarzyszącym im w prawdziwym życiu. To wzruszająca opowieść, która pozwoli uśmiechać się przez łzy i pozostawi uczucie ogarniającego ciepła. Już teraz zaliczam ją do moich ulubionych, z pewnością będę do niej powracać. Premiera książki już 15 lutego!
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Nie od dziś wiadomo, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Potwierdzi to niemal każdy, kto miał swojego czworonoga. Jego oddanie, wdzięczność i bezwarunkowa miłość wielu osobom dodaje otuchy, a obecność towarzysza nie tylko redukuje samotność, ale i potrafi całkowicie odmienić życie. A jak to wszystko wygląda z perspektywy psa?

Gdy Bailey po raz pierwszy otworzył oczy, nie wiedział, na czym będzie polegać jego życie. Początkowo podążał za swoją psią mamą, bacznie obserwując swoje rodzeństwo, by następnie zacząć kierować się własnym instynktem. Podejmując swoje pierwsze decyzje nie wiedział czy robi dobrze, po prostu miał przeczucie, że to dobry wybór. Kiedy trafia do domu swojego chłopca, już wie, na czym będzie polegała jego misja - ma troszczyć się o Ethana.

Wśród licznych historii o przyjaźni ludzi i zwierząt ta niewątpliwie wyróżnia się nietypową narracją - pierwszoosobową, lecz poprowadzoną z punktu widzenia psa. W. Bruce Cameron decydując się na taki zabieg musiał liczyć się z wszystkimi tego konsekwencjami, zaczynając od postrzegania świata przez zwierzęta. Te bez wątpienia patrzą na życie inaczej niż człowiek, co przez autora zostało mocno podkreślone. Nie trwonił on od opisywania przemyśleń psiego bohatera, których celem niejednokrotnie było rozbawienie czytelnika. Sposób myślenia Bailey'a był prosty, a jego sposoby wytłumaczenia otaczających go zjawisk czy zachowań ludzi zostały opisane w taki sposób, że na twarzy odbiorcy często gości uśmiech.

Większość wydarzeń nie jest trudna do przewidzenia, lecz celem pisarza nie była zaskakująca akcja, a raczej pokazanie niesamowitej więzi łączącej psa i człowieka. Cameron decyduje się wybrać na bohaterów przeciętną rodzinę, dlatego z pierwszą częścią książki zapewne wielu czytelników może się utożsamić, co znacznie pomaga im w odbiorze całości i wywołuje oczekiwane przez autora emocje. Zostaje to czytelnikowi ułatwione również przez opisywanie życia codziennego, gdzie wśród zwyczajnych czynności wykonywanych przez rodzinę Ethana widzimy też te, z którymi i my musimy zmagać się każdego dnia. Fabuła powieści ciągle się rozwija, co nie pozwala na ani chwilę nudy podczas lektury, lecz nie gna do przodu w zbyt szybkim tempie, dzięki czemu czytelnik nie gubi się wśród psich przygód.

Między opisami przygód Baidley'a autor przekazuje czytelnikowi nie tylko potęgę przyjaźni i miłości, ale przede wszystkim siłę przywiązania zwierzaka. To niesamowite jak te czworonożne stworzenia czują się w obowiązku towarzyszenia i troski o swoich właścicieli. Poznając różne sytuacje zwierząt widzimy, że nie ma ona wpływu na to, jak traktują one swoich żywicieli. Niejednokrotnie ich zachowanie może być wzorem dla ludzi.

W swojej powieści Cameron ewidentnie stara się poruszyć emocje czytelnika. Jak wspomniałam już wcześniej, występują liczne momenty o humorystycznym podłożu, za co odpowiedzialny jest głównie tok myślenia Baidley'a. Jednak autor zgrabnie przeplata zabawne fragmenty z tymi bardziej poważnymi, gdzie próbuje wzruszyć odbiorcę. Czy przy czytaniu pojawią się łzy to już kwestia wrażliwości, lecz opisy z pewnością nie pozostawią czytelnika obojętnym na tę historię.

W moim przypadku była to jak najbardziej trafiona pozycja, choć pewnie duży wpływ na to ma fakt, że wychowywałam się z psem. Czytając tę książkę czułam się jakby jeszcze raz przeżywała historię przyjaźni mojej i mojego psa, gdyż wyczuwałam, że taka sama więź łączyła Baidley'a i Ethana. Powieść ta wywołała u mnie nie tylko śmiech, ale i łzy, których nawet nie starałam się otrzeć, bo przy tej historii zupełnie mi to nie przeszkadzało, po prostu czytałam dalej.

"Był sobie pies" to książka, która łączy w sobie wciągającą fabułę i nietypowe psie przemyślenia. Jest opowieścią o przyjaźni i przywiązaniu, które potrafi wiele przetrwać. A wszystko po to, by bawić i wzruszyć czytelnika, a nade wszystko pokazać mu świat z psiej perspektywy. Świetna powieść dla całej rodziny, która z pewnością zasłużyła na miano bestsellera.
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Książka już samą okładką zachwyca i krzyczy przeczytaj mnie. Oczywiście można było domyślić się o czym jest książka, a opis jest idealny i nie zdradza zbyt dużo.

Głównym bohaterem jest oczywiście pies o imieniu...tych imion jest kilka jak i wcieleń naszego ukochanego czworonoga. Poznajemy go jako szczeniaka, kundelka ukrywającego się ze swoją psią rodziną gdzieś w lesie. Później wszystko nabiera tempa. Samochód, jacyś ludzie i wiele innych psów. Nasz psiak radzi sobie w tych warunkach świetnie, ale jego czas dobiega szybko końca i odradza się jako golden retriver, który znajduje mnóstwo szczęścia w rodzinie jako Bailey. Czego potrzeba mu do szczęścia? Miłości, mnóstwa miłości i tylko tego oczekuje w swoim życiu - być potrzebnym i kochanym.

Każdy pies kiedyś odchodzi tak jak i nasz bohater ale to nie koniec jego przygód.

Gdyby pies umiał mówić to właśnie tak by opowiedział swoją historię. Czytając książkę mamy wrażenie jakbyśmy słuchali psa, swojego przyjaciela, którego rozumiemy i ufamy mu całkowicie.

Czy książka nas czegoś uczy? Oczywiście, że tak. Przede wszystkim aby nasze zwierzęta traktować z szacunkiem i miłością. Pamiętajmy, że pies to największy przyjaciel człowieka.

Jeśli zdecydujecie się na przeczytanie tej książki przygotujcie się na mnóstwo emocji wzruszenie, łzy radości, wiele zabawnych zdarzeń ale również trudnych chwil.
ocena: 5
Opinia użytkownika sklepu
Opowieść zrozumie każdy, czy to mały czy duży, ponieważ napisana jest prostym językiem. Poznajemy psa i to z jego perspektywy jest cała opowieść. Szuka on sensu swojego życia, przeżywa wiele przygód. Młody czytelnik odnajdzie tutaj zabawną historię czworonoga, jednak trochę starsi zobaczą drugie dno. W zachowaniu psa będą mogli odkryć, niektóre z zachowań ludzi. Pozycja wciąga z każdą kolejną stroną chce się więcej. W lekturze opisane są też różne postawy ludzi właśnie wobec zwierząt. Nie chcę opowiadać treści, bo pewnie bym się zagalopowała i opisała wszystko. Jednak, żeby Was zaciekawić powiem tyle, że ja osobiście podczas czytania czułam się jak bym mogła porozmawiać i zrozumieć swojego własnego czworonoga. Wszystko z jej perspektywy. Poruszane są kwestie zabawy, oddania psa wobec człowieka czy nawet pracy psów policyjnych, ponieważ pies odradza się, aby spełnić swoją życiową misję. A jaka jest jego misja? To już odsyłam do książki, bo może to oddanie człowiekowi, a może też ratowanie ludzkiego życia.

Powiedziałam na wstępie, że książka wzrusza, otóż bardzo. Razem z pieskiem przechodzimy przez jego losy i odczuwamy to niemalże na swojej skórze. Jego radości, smutki i żale. Do tego poruszone są ważne życiowe problemy, jak głód, porzucenie zwierząt, schroniska zwierząt i ogólnie przemijanie. To chyba największy dogmat tej książki. Zakończenie jest smutne, ale jakże prawdziwe. Oprócz negatywnych odczuć znajdziemy też wiele radości, zabawy, miłości i przyjaźni. Oprócz historii psa, występują historie ludzi, które przyjemnie się czyta. W końcu psy to nasi prawdziwi przyjaciele. Uważam, że jest to pozycja godna uwagi i każdy powinien ją przeczytać. Myślę, że będzie ponad czasowa, bo ma w sobie przekaz, który z biegiem lat nadal będzie aktualny. Zdecydowanie książka na długo pozostanie w pamięci. Na podstawie tej książki będzie też film, który z wielką chęcią obejrzę.
Podobne produkty
Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta

Cena: 34.20 zł
Nowa powieść autora bestsellerowej książki "Był sobie pies". Josh Michaels z oburzeniem od...
Audiobook Był sobie pies mp3 Był sobie pies

Cena: 27.68 zł
Pobierz audiobook książki "Był sobie pies" i poznaj wzruszającą książkę o szukającym szczę...
Był sobie pies 2 Był sobie pies 2

Cena: 27.93 zł
"Był sobie pies 2" to kontynuacja wzruszającej historii o przyjaźni i oddaniu, która sztur...
Był sobie szczeniak. Molly Był sobie szczeniak. Molly

Cena: 25.42 zł
Molly to śliczna i wesoła suczka, która sprawia, że życie małej CJ staje się pełne radości...
Był sobie szczeniak. Bailey Był sobie szczeniak. Bailey

Cena: 20.93 zł
Szczenięce lata bohatera słynnej książki „Był sobie pies” Oto pełna ciepła ilu...
Był sobie szczeniak. Ellie Był sobie szczeniak. Ellie

Cena: 25.42 zł
Autor bestsellerowych książek „Był sobie pies”, Był sobie pies 2” oraz &...
Pakiet Był sobie szczeniak: Bailey, Ellie, Molly Pakiet Był sobie szczeniak: Bailey, Ellie, Molly

Cena: 71.16 zł
Wesołe historie z merdającym ogonkiem w tle – poznaj przygody szczeniaków, które wie...
Był sobie pies Był sobie pies

Cena: 19.95 zł
BYŁ SOBIE PIES, KSIĄŻKA, KTÓRA PRZEZ ROK NIE SCHODZIŁA Z LISTY BESTSELLERÓW „NEW YOR...
Pakiet: Był sobie pies, O psie, który wrócił do domu Pakiet: Był sobie pies, O psie, który wrócił do domu

Cena: 48.93 zł
Piękne i poruszające opowieści o miłości i oddaniu z merdającymi ogonami w tle – ter...
Sklep prowadzony przez: Glosel spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Al. Tysiąclecia Państwa Polskiego 6, 15-111 Białystok, NIP: 542-315-11-57, REGON: 200317860, KRS 0000569207
+48 85 674 36 19, sklep@czarymary.pl

Copyright © 2004-2024 CzaryMary.pl